Tomasz Latos
Michał Jędryka: Dużo mówi się ostatnio o zmianach w zwolnieniach lekarskich. Jest projekt rządowy, który ma ukrócić nadużycia w pobieraniu zasiłków chorobowych od ZUS-u. Ma polegać na tym, że wydłuży się okres pomiędzy jednym zwolnieniem lekarskim, a drugim. Będzie musiał upłynąć określony czas, żeby na drugim zwolnieniu znowu być uprawnionym do zasiłku. Czy takie restrykcje są konieczne?
Tomasz Latos: Na razie mówimy o projekcie, więc zobaczymy co będzie w praktyce. Jeżeli chodzi o konkretną pracę w Parlamencie, do tej pory jeszcze się tym projektem nie zajmowaliśmy, więc chciałbym Państwa uspokoić. Nie wydaje mi się możliwe i na pewno tak nie będzie, że jeśli ktoś był na zwolnieniu lekarskim i ponownie za jakiś czas zachoruje – co przecież może zdarzyć, wiem to jako lekarz – w tej sytuacji będzie nieuprawniony. Jesteśmy jednak na początku dyskusji na ten temat, zobaczymy co będzie, jak projekt będzie procedowany w Sejmie.
Rozumiem, że chodzi o dłuższe zwolnienia lekarskie, skutkujące zasiłkami z ZUS-u, bo przy krótszych nie ma problemu – i tak płaci pracodawca.
– Chodzi o osoby, które często uciekały przed zwolnieniem z pracy i przebywają na zwolnieniach lekarskich przez wiele miesięcy.
Będzie konkretny projekt, to będziemy zastanawiać się wspólnie z opozycją nad tym, co jest słuszne, a co nie.
W bydgoskiej Radzie Miasta ostatnio pojawiła się dyskusja na temat tzw. becikowego. Od 2000 roku istnieje taki projekt w Bydgoszczy, zgodnie z którym na każde urodzone dziecko przysługuje pewne świadczenie pieniężne. Radni stwierdzili, że projekt nie przynosi wzrostu urodzeń, w związku z czym pojawił się pomysł, żeby go zlikwidować. Abstrahując od oceny samego rozumowania, jakie Pana zdaniem Rada Miasta, czy w ogóle władze państwa powinny przyjmować instrumenty, żeby przeciwdziałać katastrofie demograficznej?
– Jeżeli chodzi o ten projekt, dziwię się, że działania, które były realizowane przez kilkanaście lat i które miały służyć nie tylko demografii, mają zostać zlikwidowane. Może rzeczywiście nie przyniosły spektakularnych efektów, ale na pewno pomogły młodym małżeństwom, więc dla mnie to niezrozumiałe, że prezydent Bruski wraz z większością w Radzie, czyli swoim zapleczem politycznym, chcą od tego projektu odejść. Wydaje mi się, że władza jest również po to, aby młodym obywatelom dawać wsparcie i temu właśnie również ten projekt służył. Nic się na przestrzeni ostatnich kilku lat nie pojawiło takiego, co by kazało ten projekt zlikwidować, więc jeżeli władze miasta — do których w tym momencie apeluję – uznały, że nie daje on wystarczających efektów demograficznych, to niech przynajmniej uwzględnią fakt wsparcia dla młodych rodzin. Podkreślam też, że becikowe to coś innego, niż program 500 plus, który jest programem rządowym i oczywiście jest i będzie realizowany. Tutaj nie ma żadnego zagrożenia, o czym decyduje Warszawa i rząd, który daje na to pieniądze, a nie samorząd.
Natomiast, co do efektów demograficznych, powinny być podejmowane wszelkie działania zarówno samorządu, jak i rządu – to jest szereg ułatwień nie tylko finansowych, ale także praktycznych – to jest kwestia liczby żłobków, przedszkoli. Przypomnę, że z inicjatywy rządu wydłużono urlopy macierzyńskie. Należy przypominać te wszystkie działania po to, żeby – jak mówią demografowie – za kilka lat nie było nas zamiast prawie 40 milionów, tylko kilkanaście milionów i to na dodatek głównie starego społeczeństwa.
Program 500 plus też miał przeciwdziałać zapaści demograficznej, natomiast już po krótkim czasie jego wprowadzenia pojawiły się głosy, że wzrostu nie widać. Czy tak można w ogóle rozumować? Jak się otwiera strumień z pieniędzmi, to można się spodziewać, że będą rodzice, którzy chętniej podejmą decyzję o narodzinach dziecka, ale z drugiej strony nie ma chyba takiego automatyzmu.
– Na pewno nie ma. Te parametry poszły do góry, ale nie ma tu spektakularnego efektu. Być może trzeba jeszcze poczekać. Generalnie w polskich rodzinach sytuacja się poprawiła - pojawiła się też nadzieja na poprawienie tej sytuacji wraz z perspektywą, że przy okazji kolejnego dziecka będą kolejne środki finansowe. (...)