Michał Zaleski: Ze stabilnego, ciągle rosnącego budżetu, zapewniającego środki finansowe na inwestycje, na rozwój. Miasto tego bardzo potrzebuje. Miasto chce się zmieniać, chce by powstawały nowe obiekty,nowe trasy komunikacyjne i to wszystko, jako samorządowcy, chcemy zapewnić. Po to jest potrzebny właśnie taki budżet, a więc budżet rosnący, szczególnie w sferze inwestycyjnej. To takie prezydenckie marzenie, pewnie niejedyne prezydenta Torunia.
Jasne, każdy miliard cieszy, żartobliwie mówiąc, natomiast oczywiście musimy oglądać każdą złotówkę, nie tylko miliard złotych. Ten potencjalny prezent, o którym pani powiedziała pewnie w całości przeznaczylibyśmy na finansowanie inwestycji, finansowanie nowych obiektów - nowych szkół. Toruniowi potrzebne są nowe szkoły, bo Toruń rozwija się w różnych nowych kierunkach - lewobrzeże, chociażby Osiedle Jar. Potrzebne są także zmodernizowane placówki dla kultury. Musimy dbać o Zespół Staromiejski - to perełka naszego miasta i wreszcie zapewniać wygodne podróżowanie komunikacją publiczną, więc autobusy elektryczne, nowe tramwaje. To wszystko nas czeka i ten miliard być może w tym roku się nie spełni, bo 318 milionów na inwestycje w roku 2020, ale w ciągu jak można prosto policzyć około 3-4 lat właśnie taka kwota będzie przeznaczone na inwestycje w naszym mieście. To cieszy, bo to jest potrzebne.
Tę kwotę wymieniłam nieprzypadkowo, bo szacujecie państwo, że tyle wyniesie w 2020 roku zadłużenie miasta. Wielokrotnie pan, jak i skarbniczka Torunia podkreślaliście w rozmowach z dziennikarzami, że nie ma powodów do niepokoju jeśli chodzi o zadłużenie Torunia, a z drugiej strony przy prezentacji przyszłorocznego budżetu usłyszeliśmy, że inwestycje trzeba ograniczać. Zatem jak to jest?
Wymaga to oczywiście ostrożności. Miasto ma zadłużenie dosyć wysokie już od co najmniej kilku lat. Bierze się to stąd, że zdecydowaliśmy się na inwestowanie, na inwestowanie przy udziale środków Unii Europejskiej. Przypomnę, że tym systemie uczestniczymy od 2004 roku i każdą pozyskaną złotówkę ze środków Unii Europejskiej musimy wzbogacić o naszą własną złotówkę, a nie może to pochodzić ze środków własnych miasta, bo przecież miasto wypracowuje swoje środki zaledwie na poziomie 1/4 całorocznego budżetu. 3/4 to są pochodne różnego rodzaju środków pochodzących z budżetu państwa, więc środków celowanych, przeznaczonych na określone cele na przykład na utrzymanie systemu oświaty. Tym samym to zadłużenie jest faktem. To zadłużenie zapewniło, że Toruń jest w cudzysłowie i dosłownie bogatszy o halę sportowo-widowiskową, Centrum Kulturalno-Kongresowe Jordanki czy nowe trasy komunikacyjne, wiadukty, mosty generał Zawackiej. To wszystko powoduje, że te wcześniejsze wydatki i zadłużenie należy ocenić jako potrzebne i słuszne. Natomiast teraz musimy ostrożnie patrzeć na kolejne zadłużenie miasta. Wspomniane 318 mln zł na inwestycje to kwota, która jest dla nas bardzo ważna w roku przyszłym, natomiast ona także powoduje kolejny etap zadłużenia 106 mln zł, szacujemy, że będziemy musieli odnotować taki deficyt, ale pilnujemy tego, aby nie przekroczyć dopuszczalnych norm i limitów w roku, w którym jesteśmy. Ten poziom dopuszczalnego zakresu zobowiązań, które spowodują, że musimy je spłacać jest na wysokości połowy maksimum, a więc jesteśmy w sytuacji średniej jeszcze, czyli nie takiej, która powodowałaby na skrzyżowaniu finansów miejskich się świeci się już żółte światło.
Z jakichś inwestycji trzeba będzie zrezygnować?
W pierwszej kolejności wszystkie inwestycje, które są dofinansowane ze środków unijnych muszą być wpisane do budżetu. Następnie inwestycje kontynuowane, czyli coś, co rozpoczęliśmy w tym roku musimy kontynuować w roku przyszłym i wreszcie trzeci pakiet to są te inwestycje, które stanowią swego rodzaju przyzwyczajenie mieszkańców, czyli są cykliczne, powtarzające się - budowa uliczek osiedlowych, dróg rowerowych, dróg rowerowych, miejsc do rekreacji i wypoczynku. Nie można z tego zrezygnować, w sposób gwałtowny przynajmniej. To będzie realizowane, natomiast ograniczamy istotnie pomysły na nowe inwestycje, ale powtarzam, jeżeli te nowe są dofinansowane ze środków unijnych, wówczas włączamy zielone światło.
Więc to ogranicza część inwestycji, ale pojawiają się też nowe. Mamy na przykład w przyszłorocznym budżecie 4 mln zł na Europejskie Centrum Festiwalowe Camerimage. Czy w tej sytuacji warto iść w tę stronę?
To nie kategoria inwestycji, tylko pewnego spojrzenia na charakter miasta i to, co się w nim dzieje. Toruń jest miastem, które tętni wydarzeniami kulturalnymi, do którego przyjeżdża rocznie prawie 2,5 mln osób i w związku z tym powinniśmy kreować takie wydarzenia, które tych ludzi zatrzymają naszym mieście, które spowodują, że będzie się jeszcze ciągle powiększało zainteresowanie Toruniem, że Toruń będzie takim ośrodkiem oddziałującym nie tylko w skali kraju, ale także Europy. Europejskie Centrum Filmowe Camerimage ma kreować i kreuje tego rodzaju wydarzenia. Tegoroczny festiwal Camerimage dowiódł tego w sposób oczywisty. Prawie 4 tys. osób z całego świata, które odwiedziły w tym czasie Toruń. Kilka gwiazd „najwyższego lotu” świata filmowego. To przykłady na potwierdzenie tezy, iż dzięki temu festiwalowi kreujemy Toruń jako miejsce ciekawe, wyjątkowe, przyciągające, a jednocześnie promieniujące na całą Europę, a i pewnie spory kawałek świata...