Jan Krzysztof Ardanowski
Michał Jędryka: W niedzielę odbyły się wybory do izb rolniczych. Jaka była frekwencja?
Jan Krzysztof Ardanowski: Nie mam jeszcze podsumowania ogólnopolskiego, więc nie chcę komentować, ale w niektórych gminach było tylu kandydatów ile jest miejsc, to może świadczyć, albo o pasywności środowiska rolniczego, a może również o tym, że uznają, że ci dotychczasowi, bo to najczęściej tych samych osób dotyczyło, są na tyle doświadczeni i dobrze reprezentują, że nie ma powodu zmiany. W bardzo wielu gminach jednak było wielu kandydatów i ta walka wyborcza się odbyła. Ważne jest przede wszystkim to, żeby to byli rzeczywiście przygotowani, uczciwi, reprezentanci zawodu rolniczego, stanu chłopskiego, nie tylko patrzący na własne gospodarstwo i własny interes, tylko umiejący reprezentować interesy wsi, ale również rozumiejący jakie zmiany na świecie w rolnictwie zachodzą. (...).
Komisja Europejska podjęła pewne decyzje w związku z ASF, którego coraz to nowe ogniska się odkrywa w Polsce. Czy mamy jakieś dobre wieści w tej sprawie?
Sytuacja jest trudna w wielu krajach. Ja się nie cieszę, że komuś wychodzi gorzej niż u nas, np. trzy dni temu pojawiły się ogniska na Słowacji, kraju wolnym od ASF, w Belgii, Azja jest teraz opanowana, Chiny, Mongolia, wybija się tam setki milionów świń. U nas pojawiają się nowe ogniska, w tej chwili jest ich 28, rok temu było prawie 70 o tej porze. Wysokie temperatury, owady, gryzonie - to zwiększa ryzyko. Jednak każdy przypadek mnie boli, a dotyczy to coraz większych gospodarstw, gdzie jest bioasekuracja, rolnicy już nie bagatelizują tej sprawy, mają nawet stroje jednorazowe, starają się nikogo nie dopuszczać, żeby choroby nie przenieść, ale jest to praktycznie niemożliwe, jeżeli w lasach żyją, zdychające, chore dziki, których są setki, a może tysiące, bo co miesiąc jest kilkaset znajdowanych. Odstrzał dzików jest jedną z metod zwalczania choroby, jeżeli się tego nie uczyni, to choroba się rozniesie. Niemcy wybili w zeszłym roku 836 tys. dzików i jest to przedstawiane jako wielki sukces. Wydarzenia sprzed kilku tygodni: chore dziki pojawiły się przy granicy francuskiej z realną obawą przeniesienia do gospodarstw po francuskiej stronie. Rząd francuski na polecenie prezydenta Macrona, wprowadził odstrzał dzików w szerokiej strefie, wszystkie dziki zostały wybite. Rząd francuski stoi na stanowisku, że jest to skuteczna reakcja.
To chyba wielka rola świadomości...
Nie wiem czy w Polsce można wszystko zrzucić na brak świadomości, czy na jakieś inne motywy. Są organizacje ekologiczne, które przeszkadzają w polowaniach. Chodzą ludzie przed strzelbami, prowokując myśliwych. Oni nie są w stanie skutecznie prowadzić odstrzału, więc ci ludzie ponoszą odpowiedzialność za rozprzestrzenianie się ASF w Polsce. Uwalniamy gminy od zagrożenia, ale również może nastąpić reemisja. Już choroby nie było, a dziki przyszły i znów problem jest.