Eugeniusz Kłopotek
Marcin Kupczyk: Przed nami maraton przedwyborczy, gorący czas, natomiast chciałbym jeszcze wrócić do wyborów, które już za nami. Co mogło - Pana zdaniem - spowodować, że wynik koalicji, wówczas Koalicji Europejskiej, w której było Polskie Stronnictwo Ludowe, w wyborach do europarlamentu nie był dla was dobry? Czy wiadomo już co przeważyło?
Eugeniusz Kłopotek: Dla nas, czyli dla koalicji? Czy dla Polskiego Stronnictwa Ludowego? Dla PSL-u było błędem przede wszystkim wejście do Koalicji Europejskiej, bo przyszło nam tłumaczyć się nie za swoje grzechy. Myślę o tu o LGBT, o panu Jażdżewskim. Mało tego rozmyliśmy trochę naszą tożsamość, a w konsekwencji część naszych wyborców nie poszła w ogóle na te wybory, pozostała w domach, a część zagłosowała na Prawo i Sprawiedliwość, bo innego wyboru nie miała, bo nie daliśmy szansy. Utrata elektoratu w małych miejscowościach według sondaży to kilka - kilkanaście procent. Czy jesteśmy w stanie to odrobić? Zobaczymy.
Właśnie, odrabianie strat i teraz to, co przed nami i przed państwem. Władysław Kosiniak-Kamysz po zakończeniu obrad Rady Naczelnej PSL, stwierdził, że stronnictwo proponuje w wyborach parlamentarnych na jesień dwa bloki wyborcze dla opozycji: blok centrowy, chadecki, umiarkowany z udziałem PSL-u i drugi blog lewicowy, ale jednocześnie Kosiniak-Kamysz deklaruje otwartość na rozmowy z Platformą Obywatelską. Jak to wszystko ze sobą pogodzić?
Przede wszystkim to jest racjonalne podejście, żeby powstały takie dwa bloki - jeden lewicowy, drugi centrowy z udziałem naszym i Platformy Obywatelskiej, stąd jest ta furteczka do rozmowy z PO, ale ja powiem tak - ja w żadne cuda już nie wierzę. Od samego początku wiem, że Grzegorza Schetynę interesuje tylko jeden projekt, mianowicie szerokiej koalicji, żeby pójść również wyborach parlamentarnych. Natomiast to wszystko, dzisiejsze rozmowy, za chwilę być może jeszcze z Władysławem Kosiniakiem - Kamyszem, one są właściwie tylko dla mnie grą pozorów, bo nawet jeśli chodzi o SLD, to Platformie Obywatelskiej, czytaj Koalicji Obywatelskiej, bo tam jest przecież i Nowoczesna i pani Nowacka, nie opłaca się pójść z lewicą. Bo po pierwsze oczywiście żądania są duże, a po drugie traci się pewnego rodzaju twarz, bo idzie się w kierunku rzeczywiście lewicowości. Gdybym ja miał radzić coś Grzegorzowi Schetynie w tym momencie, to jeśli nie udało się stworzyć szerokiej koalicji powinni pójść samodzielnie jako Platforma Obywatelska czy Koalicja Obywatelska. Natomiast jako członek PSL-u trzymam kciuki, żeby dogadał się z Włodzimierzem Czarzastym, bo wtedy poszerza się pole na środku sceny politycznej dla Koalicji Polskiej tworzonej przez Polskie Stronnictwo Ludowe (śmiech).
Zatem co? Pański scenariusz na jesienne wybory: PO z SLD tylko? Taka para?
Moim zdaniem nie dojdzie do takiego porozumienia, bo to by było błędem dla Platformy Obywatelskiej, a szczególnie dla szefa, czyli dla Grzegorza Schetyny, bo część po prostu „platformersów” odejdzie od niego jeśli pójdzie z lewicą. Już się doły buntują, że trzeba się podzielić prawda?
Państwo też zyskali nowych posłów.
Oczywiście i to prawdopodobnie nie jest koniec, jeśli pójdą z lewicą. Dlatego mówię - w interesie samej Platformy Obywatelskiej i Grzegorza Schetyny jest pójście samodzielne, jeśli nie udało mu się, a z tego wniosek wypływa jeden, że nie uda się utrzymać tej tak zwanej Koalicji Europejskiej i związku z tym pozostaje właściwie tylko to rozwiązanie, które proponuje Władysław Kosiniak - Kamysz, które jest logicznym rozwiązaniem, że partie lewicowe i tworzą jeden blok, jeśli się dogadamy. Jak pan wie Zandberg pewnie z Czarzastym i Biedroniem też się nie dogada i najprawdopodobniej wszyscy pójdą rozczłonkowani, w malutkich grupach, a właściwie to już prezes Kaczyński może otwierać szampana.
To miód na serce polityków Prawa i Sprawiedliwości Pan leje...
Ale taka jest prawda. Tak to się skończy, jeśli nie dojdzie do utworzenia tych dwóch bloków opozycyjnych i wtedy jest jakaś szansa powalczenia z PiS-em. W każdym innym rozwiązaniu, jeszcze raz podkreślam, prezes Kaczyński może otwierać szampana.
Panie pośle, ale wszystko wskazuje na to, że i w waszym ugrupowania są różne zdania. Rzeczniczka Urszula Pasławska mówi tak: Wejście PSL-u do koalicji z Platformą i SLD to trudny wariant, ale ja bym go osobiście dopuściła.
To jest ten wariant Koalicji Europejskiej. W lutym, przypomnę, 86 głosów na Radzie Naczelnej było za wejściem do takiej koalicji, a tylko 8 głosów- w tym mój było przeciwko takiemu wejściu. Niestety ten projekt zakończył się niepowodzeniem, bo głównym celem była próba wygrania bądź minimalnego przegrania ewentualnie z PiS-em w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Porażka była boląca, 7-procentowa. W związku z tym rzeczywiście dzisiaj w dużo lepszej sytuacji jest Prawo i Sprawiedliwość, natomiast w dużo gorszej sytuacji jest m.in. Polskie Stronnictwo Ludowe. Stąd pojawiało się te głosy, żeby jednak utrzymać tę szeroką koalicję. No to mam takie pytanie: To po kiego grzyba krótko po 26 maja wychodziliśmy z tej Koalicji Europejskiej? To trzeba było brnąć!
I stąd panie pośle już w internecie nazywają już Władysława Kosiniaka - Kamysza Hamletem,bo hamletyzuje, bo nie wie czy w lewo czy w prawo, czy do przodu czy wstecz? A czas płynie.
Na poprawę nigdy nie jest za późno. Dobrze, w mojej ocenie, że ta ostatnia decyzja, która mówi, że idziemy samodzielnie została podjęta. My na przykład w Kujawsko-Pomorskiem jesteśmy przygotowani. Mamy w tej chwili w okręgu bydgoskim 12 mandatów. Można przedstawić 24 kandydatów, mamy 22, znanych z imienia i nazwiska, 2 miejsca zostawiamy dla ewentualnych naszych sympatyków, bo zobaczymy jak to się wszystko skończy. Podobnie jest w okręgu toruńsko-włocławski. Tam 13 13 mandatów, 26 osób może kandydować i zostawiamy dwa miejsca. My jesteśmy gotowi.
Grzegorz Schetyna zarzuca Państwu, że chcecie kogoś wykluczać ze wspólnych list, a on chce zapraszać. Co według Pana powinno zrobić PSL, gdyby jednak PO zaprosiła SLD na wspólne listy? Już was tam nie ma?
Nie, jeszcze raz podkreślam: to nie nasza broszka, to nie nasze klimaty. My w takiej koalicji nie pójdziemy na szczęście. Bo powiedzmy sobie szczerze, jeśli byśmy powtórzyli ten błąd, który zrobiliśmy 26 maja, to powoli będzie to oznaczało koniec Polskiego Stronnictwa Ludowego. Bardzo ważna jest tożsamość partii, wyrazistość partii, a w takim konglomeracie, w takim układzie od Sasa do Lasa, my się po prostu rozmywamy. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Wiceszef SLD Wincenty Elsner stracił cierpliwość jak mówi do tego, że Platforma próbuje ciągle dogadać się z PSL-em. „Nie wiem jak wy, ale ja mam już dość czekania w przedpokoju Schetyny i milczącego znoszeni wypowiedzi polityków PO o tym, że SLD jest partią drugiego wyboru, bo partią pierwszego wyboru dla Platformy jest Polskie Stronnictwo Ludowe ciągle„ , a Elsner ma tego już dość. Anna Maria Żukowska, rzeczniczka SLD, także krytykuje PSL za to, że lawiruje w sprawie koalicji.
Tak, w tym tygodniu sprawa musi być jednoznacznie rozstrzygnięta. Formuła w jakiej te wszystkie partie pójdą. Najprawdopodobniej, to jest moje przewidywanie, każdy pójdzie samodzielnie.
4 lata było okrzyków pod hasłem zjednoczona opozycja, okrzyków, których według działaczy SLD również Państwo braliście udział, że trzeba wygrać z PiS-em. Spotkania w biurze SLD, spotkania w biurze PSL-u przed wyborami samorządowymi, aby robić koalicję PSL - SLD. 38 proc. poparcia dla Koalicji Europejskiej i nagle PSL-owi zaczęła lewica przeszkadzać.
Nie, przede wszystkim skrajna lewica. Jeszcze raz podkreślam - w kwestiach światopoglądowych różnimy się zasadniczo, a nam przyszło się tłumaczyć za niewłasne grzechy, za to, co robiono na marszach równości, za to, co zrobił Trzaskowski z LGBT, za pana Jażdżewskiego. No przepraszam bardzo, to nie nasze klimaty, tak bym powiedział.
A jakie są Pana polityczne plany? Sejm, Senat? Emerytura polityczna?
Nie, wychodzę z takiego założenia i to właściwie postanowione, a jak pan wie, jeżeli daję słowo, to tak na ogół to się dzieje. Jeśli będzie Komitet Wyborczy Polskiego Stronnictwa Ludowego, to mamy wszystko poukładane, ale ja najprawdopodobniej wówczas skłonny jestem pomóc w okręgu pomorskim. Tak, to jest być może zaskakujące. To jest okręg Gdynia - Słupsk - Chojnice. Najprawdopodobniej liderem naszej listy będzie Marek Biernacki, który do nas przeszedł i ja też ewentualnie jestem skłonny pomóc. Ja jestem rodowitym chojniczaninem, ten teren nie jest dla mnie obcy. Gdy byłem wicewojewodą bydgoskim, to jeszcze było nasze województwo. W związku z tym jestem skłonny pomóc tam, by być może uzyskać dla nas, dla stronnictwa i prawdopodobnie dla posła Biernackiego mandat poselski.
Dla posła Biernackiego, a dla siebie?
Już nie. Chcę tylko pomóc startując do Sejmu z listy pomorskiej, jeśli będzie taka wola również ludowców z Pomorza, bo nie można, jak to się mówi z butami wchodzić tam, gdzie cię nie chcą. Jeśli będzie taka wola skłonny jestem pomóc. Sądzę, że potencjał wyborczy jeszcze posiadam, a u nas damy sobie radę, w okręgu bydgoskim mamy bardzo dobrych zawodników.