Ireneusz Nitkiewicz
z Ireneuszem Nitkiewiczem, szefem wojewódzkich struktur SLD.
Maciej Wilkowski: Kwestia koalicyjnego startu w wyborach wydaje się dla SLD rozstrzygnięta, bowiem 83 proc. działaczy opowiedziało się w referendum za koalicyjnym startem w wyborach. Jak Pan głosował?
Ireneusz Nitkiewicz: Oczywiście za. Były dwie możliwości - albo idziemy w bloku prodemokratycznym, bo jeszcze dzisiaj nie wiemy, jakie będą koalicje, albo samodzielnie. Logika wyborcza, metoda dzielenia głosów wg Dont'a premiuje duże ugrupowania - duże formacje plus głosy za jedność.
Jest jednak pewien „bezpiecznik", bo Sojusz ma trzy warianty startu w wyborach. Oprócz kontynuacji Koalicji Europejskiej z PSL-em, to jeszcze Koalicja bez PSL-u i blog lewicowy, czyli teoretycznie samodzielny start nie wchodzi w grę, ale prawie jedna piąta uczestników tego referendum jednak chciałaby takiej opcji. Co musiałoby się stać, żeby SLD wystartował w jesiennych wyborach samodzielnie?
- W piątek spotyka się Rada Krajowa PSL-u, która podejmie decyzję o kształcie formacji. Dzisiaj wszystkie ugrupowania, które myślą o zwycięstwie w tych wyborach powinny zrobić to, co zrobił PiS, czyli połączył po prawej stronie wszystkie partie. Powtarzam - ordynacja wyborcza premiuje duże ugrupowania, więc każdy kto chce wygrać powinien myśleć o tym co nas łączy, a nie co nas dzieli. Każda z tych partii w konfiguracji Platforma-PSL-Lewica kiedyś współrządziły koalicyjnie, więc trzeba pomyśleć o tym, co było dobrego i co pozytywnego udało się zrobić. Było wiele takich rzeczy, więc trzeba myśleć o wspólnej przyszłości.
Oczywiście można podkreślić co nas różni, natomiast np. problemy polskiej wsi wspólnie rozwiązywały PSL i Lewica, dzisiaj w sejmiku mamy koalicję Platformy, PSL, jest jeden radny Lewicy i też jest w tej koalicji, więc więcej mamy stycznych, niż kwestii, które nas różnią.
Kiedyś byliście z PSL-em w koalicji rządzącej. Są koalicje z PSL-em lokalne, więc dlaczego teraz PSL-owi z wami nie po drodze?
- PSL trochę wystraszył się po Eurowyborach. Zawsze apetyty są dużo większe, niż często wynik wyborów. PSL-owcy mieli apetyty na więcej europosłów. Wyborcy zdecydowali, że SLD jakby w tej koalicji uzyskało 5 europosłów - tylu, co miało, a jesteśmy partią pozaparlamentarną.
Stało się, jak się stało i trzeba iść do przodu. Rozdrobnienie będzie tylko na rękę obecnie rządzących, bo im większe, tym więcej głosów przepłynie na tamtą stronę, więc panowie nie idźcie tą drogą! (...)