Kosma Złotowski i Radosław Sikorski
Michał Jędryka: W Strasburgu zakończyła się pierwsza w tej kadencji sesja plenarna Parlamentu Europejskiego. Połączyliśmy się ze studiem Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, do którego zaprosiłem obydwu panów europosłów z województwa kujawsko-pomorskiego, czyli Kosmę Złotowskiego i Radosława Sikorskiego. Jest pan poseł Złotowski, czekamy na pana ministra Sikorskiego. Może dotrze w trakcie rozmowy... „Rzeczpospolita” komentując wczorajsze obrady Parlamentu Europejskiego dała tytuł „Stara Europa bierze wszystko”, bo rzeczywiście Niemka, Francuzka, Belg, Włoch i Hiszpan. Jesteśmy skazani na rządy „starej Europy”?
Kosma Złotowski: Nie jesteśmy skazani, dlatego że głównym ciałem w Unii Europejskiej jest oczywiście Rada Europejska, która składa się z szefów rządów, tudzież prezydentów poszczególnych państw.
No i właśnie, w poniedziałek było spotkanie na szczycie. Jak pan skomentuje te ustalenia, które doprowadziły, że Ursula von der Leyen ma być kandydatem na szefa Komisji Europejskiej.
K.Z.: Pierwsza propozycja była inna. Pierwsza propozycja wynikała z uzgodnień, że tak powiem pozaszczytowych, te uzgodnienia zapadły w Osace między Francją a Niemcami głównie. No i chodziło o to, żeby szefem Komisji Europejskiej został socjalista pan Frans Timmermans. Do tego ostatecznie nie doszło. Pani minister Ursula von der Leyen jest kandydatką kompromisową. Jedno z tego ostatecznego ustalenia ostatecznego wynika - cała ta pozatraktatowa procedura, to podkreślam, „spitzenkandidaten”, która obowiązywała w Unii 5 lat temu i miała obowiązywać również teraz, została zdjęta ze stołu. Już dalej nie ma o tym mowy. Żaden z tych „spitzenkandidaten” nie został mianowany na żadne stanowisko.
Frans Timmermans kandyduje wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej...
K.Z.: Frans Timmermans ma być prawdopodobnie jednym z komisarzy, ma być komisarzem Holandii. To już zależy od Holandii kogo mianuje w skład komisji.
Drugi tytuł, też z dzisiejszej „Rzeczpospolitej” - „Euro w rękach kobiet”, bo sporo kobiet wybrano w Parlamencie Europejskim.
K.Z.: Tego zupełnie nie rozumiem. To są kandydatki, które są po prostu dobre. Pani minister von der Leyen jest doświadczonym ministrem. Kilkukrotnie była ministrem w Niemczech, ostatnio - jest jeszcze wciąż - ministrem obrony. Jest doświadczonym politykiem. Pani Lagarde też ma swoje doświadczenie. Jest wiceszefową Banku Światowego. To są osoby bardzo poważne i dla mnie zupełnie nie ma to znaczenia czy ci ludzie są kobietami czy mężczyznami.
A jakie najważniejsze problemy będą rozpatrywane na na początku kadencji Parlamentu Europejskiego? Jakich pan poseł się spodziewa?
K.Z.: Tego dokładnie jeszcze nie wiemy. Początek kadencji jest trudny. Chodzi o ukształtowanie władz Unii Europejskiej, władz Parlamentu Europejskiego. Wczoraj doszło do tego, że nasza grupa, która według systemu D’Hondta - wszystko w Parlamencie Europejskim Iiczy się tym systemem - powinna mieć swojego wiceprzewodniczącego i nie ma go. Nie ma go dlatego, że zostały złamane przez Europejską Partią Ludową oraz przez socjalistów zasady i umowy, które były zawarte przed tymi głosowaniami. Dzisiaj jeszcze wybierzemy kwestorów, zobaczymy jak ta sprawa będzie wyglądała.
Wspomniał pan o zasadach i umowach. To były jakieś formalne ustalenia?
K.Z.: To są o tyle formalne ustalenia, że zawierane przez sekretarzy wszystkich grup, bo w przeciwnym razie grupy mniejszościowe nie mogłyby liczyć na jakąkolwiek większość, a jednak zwykle te umowy były zachowywane. Z tej prostej przyczyny, że jeśli rozdziela się miejsca w prezydium metodą D’Hondta, no to innym grupom też należą się tam miejsca.
Kiedy można się spodziewać, że wróci sprawa, którą również pan zajmował się w poprzedniej kadencji, czyli sprawa pakietu transportowego.
K.Z.: Myślę, że dopiero jesienią, w dodatku późną jesienią, kiedy będzie nowa Komisja Europejska. Teoretycznie w Parlamencie Europejskim nie obowiązuje zasada, tak jak u nas w polskim Sejmie, dyskontynuacji, czyli to, co mi zostało skończone jest przerwane i zaczyna się od nowa, ale w tym wypadku dwoje z trojga sprawozdawców nie zostało ponownie wybranych, więc myślę, że tutaj tam procedura zacznie się od nowa. Może nowa komisja będzie miała nową, lepszą propozycję.
Panie pośle, jakie problemy z tych, które europarlament będzie rozważał uważa pan za najważniejsze dla Polski?
K.Z.: Jednym z takich problemów będzie oczywiście pakiet mobilności. Drugą sprawą, zwłaszcza ważną dla Bydgoszczy, będzie korekta sieci bazowej TEN-T. Chodzi o to, żeby Bydgoszcz była wpisana jako miejsce tej sieci bazowej po to, żebyśmy mogli znaleźć finansowanie dla budowy inwestycji pod Bydgoszczą portu multimodalnego w Emilianowie pod Bydgoszczą. To jest dla całego naszego regionu, ale także dla regionu północnego, czyli województwa pomorskiego bardzo ważna inwestycja, która z całą pewnością zmieni oblicze nie tylko naszego miasta.
W tej sieci TEN-T ważna jest też sprawa dróg rzecznych. A tej chwili mamy taką sytuację, że statek wypłynął w rejs Notecią i utknął na mieliźnie. Czy sprawa rewitalizacji dróg rzecznych - pana zdaniem - jest kwestią najbliższych lat czy trzeba będzie na to dłużej poczekać.
K.Z.: Myślę, że to jest kwestia najbliższych lat... O zdaje się, że pan minister Sikorski się zjawił. Dzień dobry panie marszałku.
Radosław Sikorski: W Strasburgu też korki. Dzień dobry państwu.
Dzień dobry, ale dokończmy może kwestię dróg wodnych.
K.Z.: Tak, tak. To z tej strony program polskiego rządu - rewitalizacja dróg wodnych, budowa stopnia na Wiśle, przywrócenie żeglowności przynajmniej, jeśli chodzi o ruch turystyczny na Kanale Bydgoskim. Myślę że to jest też sprawa najbliższych lat i oczywiście dotyczy ona z jednej strony polskiego budżetu, ale także unijnego, zwłaszcza w przypadku gdyby Bydgoszcz znalazła się w tej sieci bazowej TEN-T.
R.S.: Oczywiście program, który musi pokrywać więcej niż jedną kadencję, co do którego zdaje się mamy zgodę. Ja tylko wspomnę, że wzdłuż Kanału Bydgoskiego przydałaby się ścieżka rowerowa.
K.Z.: To do burmistrza Nakła..
R.S.: Nie tylko.
Zaczęliśmy rozmowę od komentarza na temat wyboru władz Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej. Jak pan skomentuję sprawę nowej kandydatki na szefa Komisji Europejskiej i kandydata, który nie przeszedł czyli Fransa Timmermansa. Panie marszałku.
R.S.: Jestem zaskoczony, że przekazanie po raz pierwszy w historii Komisji Europejskiej w ręce Niemiec jest uważane przez partię rządzącą w Polsce za sukces. Zapamiętajmy to, że to nasz rząd nie chciał Holendra i cieszy się z Niemki, żeby potem jak będą mówili o niemieckiej dominacji w Europie, żeby było wiadomo kto do tego doprowadził.
No ale chodzi również o stosunek do Polski czy to niezależnie od tego czy jest to Niemiec czy jest to Holender...
R.S.: Pani von der Leyen jest wielką przyjaciółką Polski, polskiej demokracji. To za jej kadencji polscy oficerowie dowodzili jednostkami pancernymi Niemiec i na odwrót. Wczoraj na spotkaniu z naszą grupę, jej macierzystą, mówiła, że będzie chciała zająć się w szczególności unią obronną, co uważam jest i w polskim i w unijnym interesie. Także nie jest tak łatwo spowodować, żeby rząd i opozycja się w dzisiejszych czasach w jakiejś sprawie zgadzały, więc już dokonała czegoś znaczącego, mianowicie ma poparcie obu stron sporu politycznego w Polsce. To nie jest mała rzecz.