Iwona Michałek
Pani minister, rozpocznę od swego rodzaju anegdoty. Nie tak dawno, po Internecie krążył pewien mem, tekst szwedzkiego nauczyciela. We wskazówkach zawartych w tym memie, nauczyciel strofuje rodziców pisząc tak: „ To wy powinniście nauczyć dzieci magicznych słów potrzebnych w życiu, takich jak: dziękuję, przepraszam i proszę. To rodzice powinni nauczyć dzieci zasad dobrego wychowania, to w domu trzeba nauczyć dzieci dbałości o swoje rzeczy i organizacji osobistego życia. W szkole można nauczyć języków obcych, matematyki, historii, geografii, fizyki”. Kończy puentą: „To wy, rodzice, macie wychowywać dzieci. Naszym obowiązkiem jest kształcenie ich i wspieranie was w trudnej pracy". A pani została pełnomocnikiem rządu do spraw wspierania wychowawczej funkcji szkoły. Zgadza się pani z tym zadaniem?
Wiele lat pracuje w oświacie, i był taki czas, kiedy państwo uznało, że szkoła powinna tylko uczyć, a wychowywać mają rodzice, myśląc zupełnie jak ten nauczyciel, którego pan cytował. Okazało się jednak, że to się nie sprawdza, i trzeba było wrócić do do szkoły, która wspiera rodziców w wychowaniu, ponieważ czasy się bardzo, bardzo szybko zmieniają. Rodzice mają bardzo dużo obowiązków, często biegają, pracują dużo, i nie mają czasu, niestety z przykrością to stwierdzam, na to, żeby dziecku poświęcić tyle czasu, ile powinni. Nie można zostawić dziecka samego, nie można zostawić tej sprawy samej sobie. Trzeba po prostu wesprzeć rodziców i, niestety, albo i „stety”, szkoła musi pełnić bardzo ważną rolę wychowawczą. Chcielibyśmy, żeby to było robione bardzo dobrze dla dobra dziecka. W rozmowach okrągłego stołu edukacji, w których uczestniczył premier Mateusz Morawiecki, podjętych zostało wiele różnych tematów wychowawczych. Premier uznał, że jest tego tak dużo, że warto powołać osobę, która się tymi sprawami zajmie. Cieszę się, że to mnie pan premier Mateusz Morawiecki wybrał do tej funkcji, być może uznał, że moje doświadczenie zawodowe, i to, że pełniłam funkcję rzecznika praw ucznia przez 4 lata w Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy, w delegaturze toruńskiej, i różne inne moje działania oświatowe, i nie tylko oświatowe, dają mi na tyle dużo kompetencji, że powinnam się tym zająć. To jest dla mnie wielki zaszczyt. Bardzo się cieszę, ale mam też świadomość ogromnych wyzwań. Mam nadzieję, że spełnię oczekiwania pana premiera.
Wspomniała pani, że rzeczywiście szkoła musi pełnić tę funkcję wychowawczą. Zawsze tak było. Mimo, że wychowują rodzice, to przecież wychowuje całe środowisko, bo całe środowisko wywiera wpływ na człowieka, na na dziecko, które przygotowuje się do życia, ale właśnie zwróciła też pani uwagę, że szkoła chyba zaniedbała tę funkcję przez wiele lat. Jak to naprawić? Jeżeli przyjrzymy się programom wychowawczym tworzonym przez szkoły, to widać, że zniknęło z nich wiele tradycyjnych wartości, a przez wszystkie przypadki odmienia się słowo: tolerancja
Były kiedyś programy profilaktyczne i wychowawcze, teraz to jest jeden dokument, ale gdy się go przejrzy, okazuje się, że są to zadania powielane z roku na rok, takie same. Chciałabym bardzo, żeby to odświeżyć, żeby przywrócić programom wychowawczym, to co w nich najistotniejsze, czyli funkcje wychowawcze w tradycji również. Oczywiście, tolerancja jest istotna, musimy być tolerancyjni, ale wychowanie według wartości, według polskich wartości jest także bardzo istotne, a jest bardzo rzadkie. Tę funkcję musi pełnić szkoła, bo nie ma innego wyjścia. Mam nadzieję, że się nad tym głęboko zastanowimy. Chciałem jeszcze jedno powiedzieć: jestem przeciwniczką raptownych zmian, jestem zwolenniczką zastanowienia się, przedyskutowania spraw, różnych ważnych posunięć w sferze edukacji, w wychowaniu, bo to jest naprawdę delikatna sfera. Każdy Polak tak naprawdę zna się na oświacie, na zdrowiu, na prawie. Wszyscy mają swoją receptę na wychowanie...
Bo niemal wszyscy mają dzieci i te kompetencje wychowawcze faktycznie mają...
Z tym różnie bywa, mamy różne przykłady w szkołach na to, że rodziny często nie spełniają swojej funkcji wychowawczej, no i wtedy szkoła musi przejąć rolę rodziców. Chciałabym, żeby szkoła współpracowała z rodzicami bardzo mocno. Rodzice tego oczekują, nie chcą kierować szkołą. Rodzice chcą być wysłuchani i chcą mieć wpływ na to, jak szkoła prowadzi ten proces wychowawczy (...).