Radosław Sikorski
Michał Jędryka: Otrzymał Pan prawie 130 tys. głosów. Jak Pan sądzi, co się złożyło na ten sukces?
Radosław Sikorski: Chciałbym podziękować wszystkim wyborcom - wszystkim mieszkańcom - przede wszystkim za setki rozmów, które odbyliśmy. Zapewniam, że wiele z nich mnie zainspirowało - używam Państwa argumentów w rozmowach z politykami w kraju i za granicą. To był naprawdę bardzo intensywny czas, który sobie bardzo cenię. Dziękuję i za krytykę, i za słowa otuchy, zachęty, oczywiście także za wynik.
Dodam, że wynik w naszym województwie jest optycznie gorszy, bo jesteśmy najmniejszym okręgiem wyborczym. 129 tys. głosów u nas to dwa razy tyle gdzie indziej - nie mówię tylko o moim wyniku, ale także wszystkich konkurentów. To nie jest porównywalne w liczbach absolutnych. Uważam, że nasza ordynacja do Parlamentu Europejskiego jest najdziwniejsza w Europie i powinniśmy ją zmienić.
Chciałbym odwołać się do Pańskiej biografii, która jakoś wpływa na wynik wyborów. Radosław Sikorski jako korespondent wojenny z Afganistanu, wiceminister obrony w rządzie Jana Olszewskiego, minister obrony w rządzie Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, minister spraw zagranicznych w rządzie Donalda Tuska i wreszcie - marszałek Sejmu. Która z tych ról jest dziś Panu najbliższa?
- Myślę, że jest coś takiego jak zbiorowa mądrość narodu. Ludzie czują, kto jest w czym dobry. Mamy utalentowanych polityków w naszym regionie, którzy są świetni w innych sprawach, ale jeśli chodzi o sprawy europejskie, zagraniczne, skuteczne reprezentowanie kraju na zewnątrz, to ludzie czują, że siedmioletni minister spraw zagranicznych jest po prostu bardziej skrojony do tej roli. Tak też odbieram mój sukces.
Kiedyś był Pan znany z tego, że przy wjeździe do Pańskiej posiadłości był napis „strefa zdekomunizowana”. Jest nadal?
- Nie, chociaż rzeczywiście pod tą tabliczką się fotografowały wycieczki. To był żarcik z 1993 roku - wtedy, gdy SLD wygrało. Polska się zmieniła od tego czasu, ludzie SLD się zmienili. Dziś ludzie lewicy są bardziej proeuropejscy niż niektórzy koledzy z prawicy, nad czym bardzo boleję. Widzieliśmy nawet podczas jednej z debat przed Eurowyborami w Polskim Radiu PiK, że twarda, nacjonalistyczna prawica jest dziś antyeuropejska. Jako były minister spraw zagranicznych uważam, że nasze członkostwo w UE jest żywotnym, polskim interesem narodowym. Po 25 latach żyjemy w innej Polsce i Europie.
I to jest powód, dla którego Koalicja Europejska wraz z SLD szła do wyborów. Pan był na liście razem z Januszem Zemke.
- Janusz Zemke ma zasługi dla naszego regionu – przypomnę, że mamy jedyną w Polsce instytucję NATO – JFTC. Ja mu tej zasługi nie odbieram.
Mam nadzieję, że jeszcze w wojsku ktoś pamięta, że to moją decyzją w Bydgoszczy powstał Inspektorat Wsparcia, z którego zarządzamy całą logistyką Wojska Polskiego i olbrzymim budżetem, a także że to ja uratowałem nasze Muzeum Wojsk Lądowych. Zemke jednak też ma zasługi i te 50 tys. głosów, które otrzymał jest tego odzwierciedleniem. (...)