Jakub Mikołajczak
Michał Jędryka: Tydzień temu na sesji Rady Miasta rozmawiano m. in. o Radzie ds. Równego Traktowania, którą powołał prezydent miasta Bydgoszczy. Czym ta rada ma się zajmować? Bo jak czytam zarządzenie prezydenta to ma się zajmować przeciwdziałaniem wszelkim przejawom dyskryminacji, w tym ze względu na.... i jest cały katalog wymieniony. Jak ta rada będzie przeciwdziałać tym przejawom dyskryminacji?
Jakub Mikołajczak: Jak ona będzie dokładnie działać to zależy od jej składu, już po jego powołaniu. My jako Rada Miasta rozpoczęliśmy procedurę wskazywania kandydatów do tej rady, trzech radnych już wskazaliśmy. W tej chwili obowiązuje zarządzenie prezydenta idące dalej czyli ogłaszające nabór w organizacjach pozarządowych i to te organizacje, przede wszystkim, będą kształtować to myślenie. Przypuszczam, że prezydent nie będzie chciał nic narzucać, a temat dyskryminacji jest bardzo szeroki. Pojawiają się nowe problemy, nowe konflikty, więc ta rada będzie musiała działać dynamicznie i obserwować zmiany społeczne. (...).
Wspomniał pan, że sposób działania tej rady będzie zależał od tego jak ona się ukonstytuuje, kto w niej będzie, natomiast chodzi mi o sprawy kompetencyjne. Czy będzie się zajmować przejawami dyskryminacji w instytucjach miejskich czy w całej przestrzeni miasta?
Uważam, że powinna w całej przestrzeni miasta. Kompetencje rady będą bardzo miękkie, bo trudno, żeby taka rada opiniowała środowiska na które nie ma wpływu. Będzie zwracała uwagę na pewnego rodzaju zjawiska. Negatywne zjawiska, które pojawiają się w instytucjach miejskich staramy się na bieżąco eliminować, ale potrzebujemy głosu strony społecznej, która wskaże zjawiska w całej przestrzeni miejskiej. To mogą być firmy prywatne, środowiska kibiców, sąsiedzi, grupy przyjaciół - i tam mogą się takie zjawiska pojawiać.
Czyli to ma działać w sferze półprywatnej?
Nie chcę by to było odebrane tak, że rada będzie sprawdzać o czym rozmawiamy w domu z przyjaciółmi, ale jeśli pojawia się coś takiego w mediach społecznościowych, np. dyskryminacja ze względu na rasę, płeć, religię, to rada powinna już na to zwrócić uwagę. (...).
Przy powoływaniu przedstawicieli Rady Miasta do Rady ds. Równego Traktowania wynikły pewne kontrowersje pomiędzy Koalicją Obywatelską a opozycją. Pan zaproponował trzech przedstawicieli KO, natomiast wcześniejsze uzgodnienia były takie, że poszczególne kluby miały mieć po jednym przedstawicielu.
Ja zaproponowałem by było trzech przedstawicieli Rady Miasta. W pierwszym zarządzeniu prezydent wskazał dwóch przedstawicieli, a ja zwróciłem się do prezydenta z prośbą by zwiększył to do trzech osób, bo uważałem, że każdy klub mógłby wskazać osobę, która w moim przekonaniu, wpisywałaby się w tę tematykę walki z dyskryminacją w wielu płaszczyznach. Nie ukrywam to miał być trochę taki test dla nas, dla Rady Miasta. Odbyłem rozmowę z politykami PiS, sugerując kto mógłby pomóc w tej radzie, niestety nasza propozycja nie została uwzględniona, klub PiS zgłosił osobę, która, w moim prywatnym przekonaniu, nie mogłaby mnie, jako mieszkańca Bydgoszczy, a nie radnego, reprezentować. Nie chcę by było przekonanie, że my „nie wybraliśmy”, „nie przegłosowaliśmy”, że nie uznaliśmy jakichś ustaleń - bo ustaleń nie było. Klub PiS nie dokonuje żadnych ustaleń, nie dyskutuje z nami, przewodniczący klubu PiS, państwa niedawny gość, Jarosław Wenderlich, nie rozmawia ze mną jako z przewodniczącym największego klubu w Radzie Miasta, że chciałby coś wprowadzić, coś zrobić. Stosuje zasadę taką, że w obecności mediów, na sali sesyjnej rzucane są jakieś propozycje, ad hoc, pisane na kolanie. My tych propozycji nie przyjmujemy, bo albo ich nie znamy, albo są nie dyskutowane, później jest wielki lament, że radni Koalicji czegoś nie przyjęli. Gdyby klub PiS spotkał się choć 5 minut wcześniej w kuluarach i powiedział: my proponujemy tę lub inną osobę, a kogo wy proponujecie, takich rozmów nie było. Te organizacje pozarządowe, które będą wskazywać swoich kandydatów, rekomendują ich. Ja też się starałem, by kandydaci wskazami przeze mnie, uzyskali rekomendacje środowisk działających w szeroko rozumianej kwestii walki z dyskryminacją. Klub PiS zgłaszając kolegę radnego, nawet nie powiedział czy on jest rekomendowany przez jakąkolwiek organizację. Rzucili nazwisko i liczyli, że my bez żadnej dyskusji to przyjmiemy. Dyskutuję z radnym Lewandowskim i lubimy się na szczeblu samorządowym, choć nie zgadzam się z nim ideologicznie, nie byłbym w stanie wrócić do domu, do swojej partnerki, z którą tworzę związek partnerski i powiedzieć, że zagłosowałem, za kolegą, który twierdzi, że nasz związek nie jest prawdziwym związkiem.
Pan Marcin Lewandowski po tej dyskusji, powiedział, że dobrze by było wyjaśnić to w kuluarach, wyjaśnili sobie to panowie?
Bardzo często w kuluarach rozmawiamy, wychodzimy z Ratusza i rozmawiamy. Tylko ja uważam, że problem jest taki, że klub PiS nie chce tej dyskusji wcześniej. To jest normalne, że w wielu organizacjach ta dyskusja odbywa się w kuluarach, tu ze strony PiS, zabrakło chęci dyskusji, było tylko potrzeba zwarcia politycznego. Rzucono to nazwisko z premedytacją, bardzo wyrazistego i bardzo sympatycznego, ale jednak kontrowersyjnego polityka PiS. Mają do tego prawo. Ja też przez różnych ludzi uznawany jestem za kontrowersyjnego, dlatego sam się do rady nie zgłosiłem, a mógłbym. Jestem zwolennikiem praw zwierząt, walczę z myśliwymi, byłbym zdziwiony, gdyby ktoś chciał mnie zgłosić do rady łowieckiej.
Czy nie obawia się pan, że argumenty, które padły na sesji, że jest to radny mocno związany ze środowiskami katolickimi, narodowymi, to jest nierówne traktowanie?
Chodziło o pewne środowiska skrajne, które funkcjonują przy jednym z bydgoskich kościołów, przy jednym z duchownych, tego radny Lewandowski nie ukrywa, ma do tego prawo. Uważam, że taka rada powinna zwracać uwagę na problematykę, która wokół takich środowisk się pojawia. W moim przekonaniu ten radny by takiej walki nie toczył, tylko blokowałby działania rady, co już pokazał, próbując blokować festiwal filmów związanych ze środowiskami LGBT, wielokrotnie wykazywał się inicjatywami próbującymi zablokować działania, które mają przeciwdziałać dyskryminacji. (...).