Paweł Skutecki
Marcin Kupczyk: Wybory do Parlamentu Europejskiego wygrał PiS z poparciem 45,38 proc. wyborców. Drugie miejsce zajęła Koalicja Europejska z 38,47 proc. głosów. Próg wyborczy przekroczyła też Wiosna Roberta Biedronia z 6,06 proc. głosów. Pozostałe ugrupowania nie przekroczyły 5-proc. progu wyborczego. Do PE reprezentantów nie wprowadziły: Konfederacja Korwin Braun Liroy Narodowcy z poparciem 4,55 proc., Kukiz'15 - 3,69 proc. oraz Lewica Razem - Partia Razem, Unia Pracy, Ruch Sprawiedliwości Społecznej - 1,24 proc. Jak pan to skomentuje?
Paweł Skutecki: Jest to na pewno nasza porażka. Porażka poważna i niestety druga. Wybory samorządowe też nam się nie udały. Świadczy to o tym, co też się wydarzyło jesienią czyli w Polsce zaczyna się tworzyć duopol. Dwie partie czy może dwa bloki partyjne zdominowały scenę polityczną. Trudno to będzie zmienić podczas najbliższych wyborów. Dobrą wiadomością jest to, że jednak ponad pół miliona Polaków zdecydowało się oddać głos na nas. Kukiz'15 idąc do Sejmu w 2015 roku mówił o zmianie konstytucji i faktycznie jesteśmy kojarzeni z takimi tematami jak kwota wolna od podatku, z referendami, z ordynacją wyborczą czyli z rzeczami, na które ma wpływ tylko polski parlament. Następna dla nas nauczka, bardzo bolesna, jest taka, że niestety, młodzi ludzie nie poszli na wybory. Nie potrafiliśmy ich przekonać, że warto iść i zagłosować. No i mieliśmy to co mieliśmy, nie wybory do Parlamentu Europejskiego, tylko rodzaj plebiscytu, kto jest za, a kto przeciwko PiS.
Po ogłoszeniu wyników wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka z waszego ugrupowania mówił tak: „kampanie partyjne kosztowały około 19 mln zł., nasza kosztowała milion, była finansowana z dobrowolnych wpłat” Wynik jest zatem też efektem braku pieniędzy?
Nie tylko o pieniądze chodzi. Oczywiste jest to, że była duża nierówność. To było widać na ulicach, w mediach, Internecie. Na pewno te pieniądze by się przydały, tylko, że patrząc na wyniki kandydatów z innych list, porównując tych, którzy wydali gigantyczne pieniądze i tych, którzy tych pieniędzy nie wydali, to ta różnica nie jest taka kolosalna. Mam wrażenie, że Polacy nie głosują na tego, kto wyskakuje z lodówki, tylko na tego, kto ma coś ciekawego do zaproponowania. Podstawowy błąd, który moglibyśmy teraz zrobić - to szukać przyczyn poza nami, przyczyny były w nas i musimy je zdiagnozować i wyeliminować. (...). Ale nie poddajemy się. Musimy zmienić język. Dotychczas mówiliśmy o kwocie wolnej od podatku, że chcemy ją podwyższyć do takiego poziomu jaki jest w Europie, w większości krajów, że mamy tę kwotę skandalicznie niską, na poziomie krajów rozwijających się, ale to do ludzi nie dociera. Musimy więc mówić tak: jeżeli dacie nam szansę w wyborach jesienią, to każdy Polak będzie zarabiał 400 zł. więcej. Może to dotrze?
Pojawiły się głosy o połączeniu środowisk antysystemowych.
Wyborcy nie zrozumieli dlaczego my idziemy osobno, Konfederacja osobno. Trwają rozmowy o wspólnym bloku na jesień, może nie z całą Konfederacją, ale z poszczególnymi ugrupowaniami, dlatego, że Paweł Kukiz z Januszem Korwin-Mikke się nie dogadają. Z tego co słychać Konfederacja do jesieni raczej nie dotrwa, więc jest pole do rozmów. (...).