Michał Jędryka: Niedawno opublikował pan na swoim blogu krótką notatkę na temat generała Józefa Dowbora-Muśnickiego przekonując, że powinniśmy pamiętać o tej postaci. W ogóle chyba postacie historyczne związane z Bydgoszczą są panu bliskie.
Andrzej Kobiak: Tak. Każdy mieszkaniec Bydgoszczy powinien znać historię miasta i historie osób związanych z tym miastem. Jestem fanem historii i mimo że zawodowo tym się nie zajmuję, to bardzo chętnie i czytam i zbieram informacje, a ten okres był bardzo ciekawy dla Bydgoszczy. To jest czas, kiedy Bydgoszcz powróciła do Polski.
Gen. Dowbor-Muśnicki był tym, który wprowadzał wojska polskie do Bydgoszczy...
Nie do końca. Wojsko było już wcześniej, bo 20 stycznia. Natomiast sama uroczystość przyłączenia Bydgoszczy do Polski miała miejsce 22 stycznia. Odbyła się na Starym Rynku, później był przemarsz na plac Wolności i honorowy raut w hotelu Pod Orłem i Dowbor-Muśnicki, jak i minister Leon Janta-Połczyński w imieniu rządu polskiego i wojska polskiego ogłosili przyłączenie Bydgoszczy do Polski. I jak ówczesna gazeta napisała: "To jest dzień sławny po wsze lata, że Bydgoszcz została przyłączona do Polski". Mówi o 22 stycznia.
Będziemy obchodzić 100. rocznicę w przyszłym roku i zależy panu na tym, żeby rocznica obchodzona była właśnie 22 stycznia, nie 20 stycznia.
Zgodnie z wydarzeniami historycznymi. Myślę, że to najwyższy czas, żeby wyprostować pewne rzeczy - chociażby tablicę pamiątkową na pl. Wolności, gdzie jest pokazany przemarsz wojsk gen. Dowbora-Muśnickiego z datą 20 stycznia. Generała Dowbora-Muśnickiego nie było 20 stycznia w Bydgoszczy, był 22.
Czy jest zainteresowanie? Czy odbył pan jakieś rozmowy? Czy są szanse na to, żeby tę datę skorygować?
Starałem się informować - poczynając od dziennikarzy poprzez włodarzy miasta, również profesorów historii. Wszyscy podchodzą ze zrozumieniem, ale bez większej energii do jakichś działań.
Może chodzi o to, że po prostu tradycja idzie swoją drogą a historiografia swoją?
Tak, ale myślę, że właśnie z historycznego punktu widzenia warto by się zastanowić dlaczego w Bydgoszczy w okresie międzywojennym obchodzono przyłączenie miasta do Polski 22 stycznia, a po wojnie 20 stycznia.
A świadectwa, że te obchody w okresie międzywojennym były 22 stycznia?
Tak. Jest informacja w gazecie z roku 1925, gdzie jest potężny artykuł o powrocie Bydgoszczy do Polski, chociaż jak dziennikarz zaznacza uroczystości były nieudane. Później z okazji dziesięciolecia, czyli w roku 1930 ukazał się również duży artykuł o powrocie Bydgoszczy do Macierzy, który bardzo głęboko historycznie sięga do tego wydarzenia, opisując je w różnym kontekście, ale nie ma wątpliwości, że powrót Bydgoszczy do Polski miał miejsce 22 stycznia, natomiast wkroczenie wojsk 20 stycznia.
Być może pamięć o tym dlatego się zatarła, że od roku 1939 właściwie do 1989 tych rocznic nie obchodzono. W okresie komunistycznym one były przyćmione...
A jeżeli już to raczej 20 stycznia. Mamy ulicę 20 stycznia. Myślę, że to się wiąże z tym, że właściwie obchody takiej uroczystości musiałyby się wiązać z zaproszeniem na nią Leona Janty-Połczyńskiego. A pamiętajmy, że po wojnie Leon Janta - Połczyński został nazwany "wrogiem ludu", zabrano mu cały majątek i nie pozwolono zbliżać się do Tucholi, ani do Bydgoszczy.
Leon Janta - Połczyński to kolejna postać, o której pan bardzo często wspomina, bo Dowbor-Muśnicki jako dowódca powstania wielkopolskiego ma swoją ulicę w Bydgoszczy. Inni dowódcy powstania wielkopolskiego - Jan Maciaszek czy pułkownik Taczak - też mają swoje ulice w Bydgoszczy, a Janta-Połczyński?
Nie ma i myślę, że z powodów politycznych, że był on tak bardzo nielubiany przez ówczesną władzę, że starano się o nim zapomnieć i wykreślić go z historii. Jest okazja, żeby wrócić do tej znanej postaci - bardzo zasłużonej dla Pomorza i dla Polski. To Leon Janta-Połczyński podpisywał ostateczne porozumienie z Niemcami o przyłączeniu Pomorza do Polski. Pomijając to, że przez wiele lat jako wybitny patriota działał na rzecz polskości na tym terenie. Wydawał pod zaborami 2 polskie gazety - jedną w Gdańską, drugą w Toruniu. Obszar jego działania był olbrzymi. On też, moim zdaniem, przekonał amerykańską delegację, która była w Poznaniu ustalając granicę Wielkopolski o tym, żeby Pomorze nie traktować zgodnie z zasadami Wilsona, który powiedział, że Polska ma być tam, gdzie jest większość Polaków, bo przecież na Pomorzu nie oszukujmy się nie było większości polskiej, tylko udało się przekonać do innych argumentów, że Pomorze powinno wrócić do Polski. Myślę, że to jest duża zasługa Janty-Połczyńskiego. Oczywiście również Paderewskiego czy Dmowskiego, ale myślę że w sprawie Pomorza to Połczyński absolutnie miał wiodącą rolę.