Tomasz Latos
katastrofy smoleńskiej i realizację programu trzynastej emerytury pytaliśmy posła Tomasza Latosa, który był gościem Rozmowy Dnia w Polskim Radiu PiK.
Michał Jędryka: Jest Pan Warszawie, wczoraj był Pan zapewne na uroczystościach z okazji rocznicy katastrofy smoleńskiej.
Tomasz Latos: Oczywiście. Mimo upływu lat, ciągle jestem wstrząśnięty tym, co się wtedy stało. Tak, jak większość Polaków myślę, że wymiar tragedii, która spotkała nas jako Polskę, był zupełnie niewyobrażalny. Emocje są nadal silne, zwłaszcza jeśli większość tych ludzi się znało. To strata, której nie da się odrobić, zaczynając od pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, poprzez jego żonę, prezydenta na uchodźstwie i całą rzeszę posłów, senatorów, ministrów, osób wielce zasłużonych - takich, jak Anna Walentynowicz i wielu, wielu... Właściwie nie powinno się nikogo wymieniać, wszyscy byli ważni, niezwykle Polsce potrzebni.
Pana zdaniem dziś - po trzech latach rządów Prawa i Sprawiedliwości - znamy całą prawdę o tej tragedii?
- Nie. To bardzo przykre, że cały czas utrudnia nam się dochodzenie do prawdy, utrudnia się postępowanie i współpracę z Rosją. Wiemy tyle, że nie było tak, jak oficjalne komisje rosyjska i polska przyjęły. Nie chcę popadać w zbyt daleko idące stwierdzenia, ale z pewnością jest tam wiele nieścisłości. W wielu sprawach nie należy się zgadzać.
Poza tym jest jeszcze jedna kwestia, która powinna być ważna dla wszystkich Polaków, niezależnie od poglądów. Tak, jak wtedy potrafiliśmy być razem, tak też dzisiaj powinniśmy - myślę tu o kwestii powrotu wraku do Polski. O to powinniśmy walczyć wspólnie, ponad podziałami.
Przejdźmy do spraw bieżących. Trwa strajk nauczycieli, nie widać kompromisu. Widzi Pan jakieś światełko w tunelu w tej sprawie?
- Na szczęście - mimo, że w jakimś sensie próbowano wziąć jako zakładników dzieci - to egzaminy się odbyły i mam nadzieję, że dziś również tak będzie. Nie może być tak, że dorośli wchodząc w różnego rodzaju spory wikłają w to dzieci i młodzież. Przypomnę, że pan Broniarz miał jeszcze bardziej radykalny pomysł - mówił nawet o nieudzielaniu promocji, na szczęście się z tego wycofał. Dzięki pospolitemu ruszeniu bardzo wielu osób, które zgłosiły się do kuratoriów jako wolontariusze, egzaminy można było przeprowadzić. Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim osobom, które się w to zaangażowały i które zadeklarowały, że mogą zasiadać w komisji i dzięki którym dzieci mogą zdawać egzaminy.
Tymczasem spór z nauczycielami przyćmił inną ważną informację, która brzmi sensacyjnie -mianowicie Ministerstwo Sprawiedliwości podejmuje walkę z prowadzonym na szeroką skalę procederem nielegalnego wywozu leków z Polski. O co chodzi?
- Jestem bardzo wdzięczny ministerstwom sprawiedliwości i zdrowia. Taki projekt mieliśmy na poprzednim posiedzeniu Sejmu i przez prawie wszystkich został przyjęty. Bardzo dobrze, że chociaż w niektórych sprawach potrafimy być ponad podziałami.
Wszystkie kluby zadeklarowały poparcie rozwiązań karnych dla osób, które łamią zakazy i wywożą nielegalnie leki z Polski. Proceder jest szacowany na nawet 2 mld zł rocznie. Nie jest to nawet utrata pieniędzy przez Polskę, ale ogromna skala utraty leków, które z kraju wyjeżdżają. W efekcie są wtedy trudno dostępne dla naszych pacjentów. Polacy nie mogą kupić niezbędnych leków często ratujących życie, bo są wywożone zagranicę i tam sprzedawane z gigantycznym zyskiem. (...)