Radosław Sikorski
Marcin Kupczyk: Po kilku latach pańskiej nieobecności w polityce - powrót i od razu "jedynka" na regionalnej liście do Parlamentu Europejskiego. Skąd decyzja o powrocie?
Radosław Sikorski: Przede wszystkim dlatego, że pozycja Polski w Europie, na świecie jest niszczona. Ja w budowę wizerunku naszego kraju włożyłem 7 lat pracy, zresztą napisałem o tym książkę "Polska może być lepsza". Chciałbym Polskę przywrócić na miejsce nam należne. Poza tym ciągnie wilka do lasu.
Tu trzeba chyba oddać sprawiedliwość mecenasowi Giertychowi, który już w 2015 roku mówił, że Radosław Sikorski wróci.
Okazuje się, że niektórzy znają mnie lepiej, niż ja sam.
Jaką rolę widzi pan dla siebie w Parlamencie Europejskim?
Rolę ambasadora regionu. Co prawda europoseł nie określa wielkości funduszy transferowych, ale ma wpływ na niektóre kwestie i może ułatwiać władzom regionu kontakty z instytucjami europejskimi i to zamierzam robić. W Brukseli będę miał wejścia nie tylko z racji tego, że będę europosłem, ale także z racji znajomości, które już wcześniej zawarłem, więc mogę być w tym, mam nadzieję, skuteczniejszy od innych.
Dlaczego w wyborach europejskich jest w naszym kraju taka niska frekwencja?
Mam nadzieję, że tym razem będzie wyższa, powinna być wyższa. Europa to jest ważny, polski interes narodowy. Wiele naszych, polskich spraw rozstrzyga się w Parlamencie Europejskim, czy nasze bezpieczeństwo, czy poziom inwestycji w kraju, usługi, roaming, Erasums, to są rzeczy, które wpływają na nas i nasze pociechy i warto abyśmy mieli tam skuteczną ekipę.
A może Polacy nie czują tej wspólnotowości i uważają, że to co dzieje się w Brukseli i Strasbourgu nie ma wpływu na ich życie?
Za każdym razem gdy jedziemy na wakacje w Europie nie musząc okazywać paszportu - to jest Unia Europejska, za każdym razem gdy w innym kraju unijnym płacimy za telefon, tak jak w kraju - to jest też UE. Za każdym razem gdy nasza pociecha może jechać na studia zagranicą, staż, czy do pracy - to jest UE. Gdy przedsiębiorca z regionu może wyeksportować produkt czy usługę, bez żadnych dodatkowych kontroli, na cały kontynentalny rynek, to dzięki UE.
Czy wierzy pan, że PiS dąży do polexitu? Czy to tylko retoryka na czas kampanii?
Świadomie lub nie - tak. Już z jednej sfery integracji zostaliśmy wykluczeni: z europejskiego nakazu aresztowania. Z takim stanem praworządności, a kolejną procedurę otwarto wobec Polski, do Unii byśmy nie weszli. Poza tym gdy oni mówią "Europa ojczyzn", mają na myśli, że Unia ma być rządzona metodą międzyrządową czyli jak zwykła organizacja międzynarodowa. Wtedy Unia taka jaką znamy, czyli solidarna, np. z biedniejszymi czy negocjująca umowy handlowe jak z Chinami czy Stanami Zjednoczonymi, taka Unia, przy tym podejściu byłaby niemożliwa. (...).