Tadeusz Zwiefka
Michał Jędryka: Wczoraj w Parlamencie Europejskim odbyło się głosowanie nad dyrektywą cyfrową, została ona przegłosowana, przyjęta przez PE, reakcje na to wydarzenie są skrajnie różne. Europosłanka Jadwiga Wiśniewska nazywa to "czarnym dniem wolności słowa w Internecie", a pan glosował "za".
Tadeusz Zwiefka: Jeżeli słyszę tego typu górnolotne słowa o "czarnym dniu wolności słowa w Internecie" to ogarnia mnie pusty śmiech, ponieważ jest to ewidentne kłamstwo i totalna nieznajomość tematu. Dyrektywa mówi o prawach autorskich, a nie o wolności czy braku wolności. To jest pomylenie pojęć. W tej dyrektywie nie znajdą państwo ani jednego sformułowania, które ingerowałoby w wolność indywidualnego internauty w cyfrowym świecie. Nie ma takich pojęć.
Są uregulowania, które mówią o tym, że przed zamieszczeniem treści w Internecie, będą one filtrowane pod kątem podobieństwa do innych.
Nie wiem kto panu bzdur naopowiadał. Proszę przeczytać tekst dyrektywy i nie znajdzie pan tam takiego sformułowania, że przed umieszczeniem czegokolwiek, cokolwiek będzie filtrowane. Wręcz przeciwnie. W zapisie dyrektywy mówi się o tym, że filtrowanie generalne jest zabronione. Natomiast dzisiaj, o czym wszyscy dobrze wiedzą, tylko amnezja ogarnia niektórych ludzi, filtrowanie treści w Internecie się odbywa. Treści niedozwolone są filtrowane, więc nie mówmy, że będzie jakieś filtrowanie. Jego nie będzie w kontekście prawa autorskiego. Będzie natomiast konieczność zawierania umów licencyjnych pomiędzy administratorami czy właścicielami platform cyfrowych, które sobie hulają do woli, zarabiając na twórczości innych miliardy dolarów rocznie, a teraz będą zmuszeni do posiadania prawa, aby z twórczości innych moc korzystać i na niej zarabiać oraz dzielić się częścią zysków z twórcami, autorami, to są dziennikarze, piosenkarze, kompozytorzy, aktorzy itd.
Krytycy podnoszą, że te uregulowania są na tyle niejasne, że nie wiadomo jak ten proces będzie przebiegał, kto skorzysta z tych pieniędzy, które będą musieli płacić giganci internetowi np. za umieszczone linki, czy treści.
Raz jeszcze powtarzam: linkowanie jest dozwolone. Nie ma opłat od umieszczonych linków. Proszę nie mylić pojęć. Proszę najpierw przeczytać dyrektywę. Ona leży na stole i możemy przestać bajać o jej treści. Wkrótce będziemy mieli ją w użyciu, niestety dopiero za dwa lata. Teraz rozpocznie się proces implementacji tej dyrektywy do prawa krajowego, u nas zajmie się tym nasz Sejm i w polskim parlamencie ustali się reguły podług których ta dyrektywa będzie funkcjonowała w naszym kraju. (...).
W takim razie kto się boi i kto nie chce tej dyrektywy?
Nie chcą ci, którzy będą musieli teraz dzielić się kasą z innymi. Oni do tej pory zarabiali gigantyczne pieniądze na twórczości innych, nie pytając się ich o zgodę. Każdy właściciel praw autorskich także i dziś mógł iść do sądu, zaskarżyć i najczęściej wygrywał proces, ale teraz odwrócono to we właściwym kierunku, czyli ten, który chce korzystać z czyjegoś prawa autorskiego, musi uzyskać zgodę i tutaj jest pies pogrzebany. (...).