Tomasz Okoński
Marcin Kupczyk: 15 marca zakończył się umowny czas zimowy, prace na budowie S5 powinny nabrać rozpędu, ale tak się nie dzieje. Dlaczego?
Tomasz Okoński: Budowana S5 to 130 km drogi. Cała trasa jest podzielona na siedem odcinków realizacyjnych, dojedziemy nią od autostrady A1 w Nowych Marzach, przez Bydgoszcz, obwodnicę Bydgoszczy, na południe - do Szubina, Żnina i dalej w kierunku Poznania. Trasa umożliwi znacznie szybszy dojazd z Bydgoszczy czy Gdańska do Poznania.
Na siedmiu realizowanych odcinkach mamy różnych wykonawców. Ostatnio zrobiło się głośno za sprawą włoskiego wykonawcy, który realizuje trzy odcinki: nr 1 - Nowe Marzy - Dworzysko, nr 2 - Dworzysko - Aleksandrowo - czyli te na północ od Bydgoszczy w kierunku autostrady oraz odcinek nr 5 - Białe Błota-Szubin. Włoski wykonawca wystąpił do nas jako zamawiającego domagając się większej kwoty z powodu wzrostu cen materiałów budowlanych.
Zaangażowanie na odcinkach włoskich nie wygląda jednak najlepiej.
- Tak dla porównania - na dwóch pierwszych odcinkach na północ od Bydgoszczy mamy wykonane roboty w 20 proc. Obwodnica Bydgoszczy to już inni wykonawcy - są gotowi w 50 proc. i w przypadku odcinka Tryszczyn-Białe Błota - w 37,5 proc. Odcinek Białe Błota-Szubin też włoski wykonawca - wykonanych jest 38 proc. robót. I dalej od Szubina do granicy województwa, na 6 i 7 odcinku mamy największe zaangażowanie - prawie 60 i 70 proc.
Włosi z firmy Impresa Pizzarotti żądają zmiany umowy i podwyższenia nakładów, ale przecież na pozostałych odcinkach inni wykonawcy pracują, a materiały budowlane podrożały każdemu równo.
- Tak, jesteśmy zadowoleni z postępu prac, gorzej to wygląda tylko na odcinkach włoskich. Jako zamawiający nie możemy jednak ponosić kosztów źle oszacowanego ryzyka. Podpisaliśmy umowy na początku kontraktu z wszystkimi wykonawcami. Wykonawcy przygotowali dokumentację i rozpoczęli budowę. Oczywiście - jeżeli na budowie pojawiają się elementy nieprzewidziane, związane np. z energetyką, czy gazownią - to wykonawca może wystąpić z roszczeniem do nas. W takim przypadku roszczenie jest przez nas rozpatrywane. Włoski wykonawca jednak twierdzi, że wszystko podrożało i dlatego chce kilkadziesiąt milionów więcej.
Trzeba pamiętać, że kontrakty na poszczególne odcinki oscylują mniej więcej wokół kwoty 370-400 milionów złotych. Wykonawcy przed podpisaniem umowy analizują wszystkie elementy - przewidziane i nieprzewidziane, które mogą się w przyszłości pojawić. Włoski wykonawca podpisał umowę, na którą się w 100 procentach zgodził. Dodam tylko, że na etapie przetargu zaproponował kwotę, która naszym zdaniem mogła być zdecydowanie za niska. Wysłaliśmy wtedy kilkadziesiąt pytań do wykonawcy pytając, czy przypadkiem cena nie jest za niska, ale twierdził on na etapie przetargu, że cena jest adekwatna i że bierze pełną odpowiedzialność za wykonanie w 100 procentach zadania za tę kwotę.
Kilka dni temu wysłaliśmy do włoskiej firmy wezwanie do poprawy. Przed przerwą zimową zaangażowanie jej nie było wystarczające. Mamy na jej odcinkach wykonane 20 proc. robót, a to za mało, bo miały być oddawane już w tym roku. Wezwaliśmy wykonawcę, by po zakończeniu przerwy zimowej znacznie zwiększył zaangażowanie - tam powinno pracować mnóstwo ludzi. Opisaliśmy tez w punktach elementy, które musi poprawić i uzupełnić. Daliśmy mu czas do 15 kwietnia. Jeżeli nie spełni tych wymagań, jako zamawiający uzyskujemy prawo do odstąpienia od umowy w ciągu 60 dni, co wypada właśnie 15 kwietnia.
Na bieżąco kontrolujecie postęp prac?
- Dzień po dniu sprawdzamy wszystkich wykonawców. Liczymy pracowników i maszyny. Liczby mówią same za siebie. Dla przykładu - na odcinku nr 7, gdzie mamy największe zaangażowanie robót pracuje każdego dnia około 250 osób i 180 maszyn. Na odcinku włoskim mamy około 60 pracowników i 30 maszyn, czyli 6 razy mniej.
Jakie są możliwe drogi wyjścia z tego impasu?
- Będziemy się przyglądać włoskiej firmie. Nie zależy nam na zerwaniu umowy. Zależy nam na tym, żeby powstała droga ekspresowa S5 - nie tylko jako zamawiającemu, ale - jako po prostu kierowcom, podobnie jak wszystkim mieszkańcom województwa. Ale nie oszukujmy się, wykonawca musi mieć ludzi i sprzęt, żeby tę trasę wykonać.
Jaki jest najczarniejszy scenariusz?
- Nie będę ukrywał, że przygotowujemy się na wszelkie możliwe warianty, ale - jak już mówiłem - wykonawca ma czas do 15 kwietnia (...).