Janusz Zemke
Marcin Kupczyk: Pierwszy na liście do Parlamentu Europejskiego w naszym okręgu będzie Radosław Sikorski, drugi będzie Pan - czyli Janusz Zemke, a z trzeciego miejsca o mandat będzie ubiegała się Agnieszka Kłopotek - małżonka posła PSL Eugeniusza Kłopotka. Jaka jest Pańska ocena tej listy i list w kraju? Rokują dobry wynik?
Janusz Zemke: To całkiem nowa sytuacja, bo po raz pierwszy w wyborach do europarlamentu - oprócz tradycyjnych partii - startuje dość szeroka Koalicja, w której i ja startuję. Tworzy ją pięć najważniejszych sił: Platforma Obywatelska, PSL, SLD, Nowoczesna i Partia Zielonych. Tej liście o koalicyjnym charakterze ma w naszym województwie przewodzić Radosław Sikorski. To osoba znana w naszym regionie. Oprócz tego, że był ministrem zajmującym się sprawami wojska, przez siedem lat był też ministrem spraw zagranicznych, więc jest osobą kompetentną jeśli chodzi o sprawy zagraniczne, europejskie.
Co Pan sądzi o tej Koalicji, do której przystąpiło też SLD? Pojawiły się komentarze, że jest sztuczna, zawiązywana na siłę i to nawet z niepasujących do siebie elementów.
- Proponowałbym, żebyśmy oddzielali wybory do europarlamentu od wyborów krajowych. W europarlamencie taka Koalicja wydaje mi się czymś normalnym i naturalnym. Warto przypomnieć, że to nie jest Koalicja, która powstała pierwszy raz. Dosyć aktywnie i w podobnym składzie działała przecież przykładowo w roku 2003, kiedy w Polsce odbywało się referendum za przyjęciem Polski do Unii. Pamiętamy, że znaczna większość Polaków powiedziała wtedy "tak" dla Unii. Koalicja z tamtego czasu dzisiaj się odtwarza w sytuacji nowej, innej i nie lepszej w Europie. Podstawowy problem, jaki mamy dziś w Europie polega na tym, by Unia nie była rozsadzana od wewnątrz. Mamy niestety dosyć silne ruchy o populistycznym charakterze i gdyby siły proeuropejskie przegrały te wybory to łatwo sobie wyobrazić, że różni populiści rozsadzaliby UE od środka.
Należę do tych osób, które w zdecydowany sposób oceniają polskie wejście do Unii Europejskiej jako jedną z najważniejszych decyzji w dziejach Polski i że należy Unii bronić, a nie bronić się przed UE. Myślę, że może ta Koalicja będzie sobie stawiała podobny cel.
Zacytuję Włodzimierza Czarzastego: "tak czy inaczej eurowybory to plac manewrowy przed parlamentarnymi". Zgadza się Pan?
- Ta Koalicja, która ma charakter dosyć szeroki przejdzie też chrzest bezpośrednio w wyborach. Wcześniej wspominałem o referendum, ale jeśli chodzi o eurowybory - a odbędą się w Polsce już czwarte - to rzeczywiście będzie to pierwsza taka próba. Gdyby te wybory okazały się pomyślne dla Koalicji, gdyby wszystkie podstawowe siły, które ją tworzą uzyskały mandaty, to pewnie byłoby to silną zachętą do tworzenia podobnej na wybory, które odbędą się w Polsce w październiku tego roku. Jest więc prawdą, że to swoisty test. (...)