dr Kamila Sierzputowska
Marcin Kupczyk: Czy wyobraża sobie pani nasz kraj, który nie zdecydowałby się wtedy wstąpić do NATO? Jak by dziś wyglądała Polska?
dr Kamila Sierzputowska: Obawiam się, że jeśli skorzystalibyśmy z koncepcji, która upadla dość szybko, myślę o NATO bis, to podejrzewam, że moglibyśmy podzielić los byłych republik radzieckich, takich jak Ukraina. Wstąpienie do NATO w latach 90. było elementem oczywistym i słowa ówczesnego ministra spraw zagranicznych Krzysztofa Skubiszewskiego, że Polska powinna wejść do NATO, były tak bardzo odległe, ale te zamierzenia szczęśliwie zostały zrealizowane.
Niektórym ten krok wydawał się krokiem w przepaść.
Już w latach 90. za rządów Jana Olszewskiego czy Jana Krzysztofa Bieleckiego, kierunek na Zachód był kierunkiem oczywistym i tak samo jak od razu w 1991 roku złożyliśmy akces, czy zgłosiliśmy chęć przystąpienia do struktur unijnych, tak samo było też z NATO. Choć ta historia była bardziej skomplikowana.
Czyli nie istniała żadna alternatywa w naszej drodze ku Zachodowi?
Wiadomo, wcześniej nie było możliwości by o tym myśleć, ale udało nam się stosunkowo szybko zamknąć obie akcesje, czyli UE i NATO.
Wszyscy już zdążyli sobie dziś, po 20 latach uświadomić czym był ten krok?
Spotykam się z ostrą krytyką dzisiejszych relacji, czy kierunku dzisiejszych relacji Polski z NATO, a raczej z pewną jego częścią, natomiast co do krytyki w ogóle nas jako elementu kooperatywnego bezpieczeństwa to nie.