Tomasz Latos
Michał Jędryka: Pani Renata Włazik - mieszkanka osiedla Łęgnowo-Wieś, która zmobilizowała ogromny krąg ludzi, aby zastopować katastrofę ekologiczną, spowodowaną przez byłe zakłady Zachem, napisała na Facebooku po wczorajszej Radzie Miasta: "Ręce i nogi opadają. Jakby kiedyś tyle czasu poświęcili na meritum sprawy, a nie na przepychanki, to byłaby nadzieja, a tak przestaję ją widzieć". Rzeczywiście była na sesji wymiana zdań na temat współpracy z wojewodą. Czy jest możliwe, by prezydent Bydgoszczy i wojewoda współpracowali merytorycznie?
Poseł Tomasz Latos: Każdy powinien pilnować tego, czym sam ma się zajmować. Niestety prezydent, Rada Miasta do tej pory spali i nie zajmowali się tą problematyką. Przypomnieli sobie o tym krótko przed wyborami samorządowymi. M.in. pani Renata Włazik była jedną z inspiratorek, mimo, że - wiem to od niej - nie miała możliwości dostania się do ratusza, by normalnie i merytorycznie porozmawiać.
Po drugiej stronie jest wojewoda, parlamentarzyści i to wszystko, co powinno być dawno zrobione - myślę o poprzednich 8 latach władzy Platformy Obywatelskiej. Przypominam o około 100 mln zł, które już zostały pozyskane na zabezpieczenie tych terenów przed zanieczyszczeniami. (...)
Ale chyba nie da się wykorzystać tych 100 mln zł bez współpracy z Radą Miasta i prezydentem?
- Nie może być tak, że pani radna taka czy inna, będzie wzywać wojewodę do tłumaczenia się z jego działań, bo nie na tym polega partnerstwo. To jest brzydki zwyczaj przydenta Bruskiego i jego zaplecza - wzywania wszystkich na dywanik tak, jak gdyby był pierwszy po Bogu na całym globie (...).
Może mediacje by pomogły?
Mogę zawsze usiąść do wspólnego stołu z prezydentem i wojewodą, natomiast wydaje mi się, że wystarczy że pan prezydent, bądź jego służby będą odpowiadały na różnego rodzaju zaproszenia ze strony wojewody i wszystkiego się wówczas dowiedzą, jak i co funkcjonuje. (...)