Dr Paweł Machalski
Marcin Kupczyk: Co pan sądzi o tych obietnicach?
Paweł Machalski: Należy stwierdzić, że to konkretny program i kontynuacja programowa tego co Prawo i Sprawiedliwość realizowało od roku 2015, do czego nas przyzwyczaiło. O ile w 2014 roku 500+ ogólnie jako pewne novum w polskiej polityce, w polskich programach socjalnych, mogło dziwić i mocno cieszyć, ale już zostało niejako poprzedzone tą trzyletnią czy prawie czteroletnią realizacją - to jest dobra kontynuacja tego co było.
Mogliśmy się przyzwyczaić do tego, że ten program jest.
Tak i to wpisuje się w politykę programową PiS i jakieś takie dąsy, przekomarzania opozycji, że "zabrali nam program", że "nie mają własnych pomysłów" - są w dużej mierze bezpodstawne, bo przecież opozycja faktycznie mówiła gdzieś tam o 500 + od pierwszego dziecka, ale poprzedzone to było wielka krytyką o niemożliwościach związanych z 500+ jako takim, nie ma najmniejszych wątpliwości, że należy ten program przypisać PiS i to partia, która to wymyśliła, która to stworzyła, ma prawo do pewnej ewolucji i rozszerzania swojego programu.
Brak podatku PIT dla pracowników do 26 roku życia - Jarosław Kaczyński podkreślał, że jego ugrupowanie chce pomóc młodym ludziom. (...). To przecież uszczuplenie dochodów państwa.
Akurat ten postulat w wyliczeniach ekonomistów, łagodnie rzecz ujmując - nie sprzyjających rządowi, jest stosunkowo "tani", bo ma kosztować około 2 miliardów, czyli jak na skalę budżetu prawie 40-milionowego państwa nie jest to jakoś dużo. Nie patrzmy tylko na koszty ekonomiczne, choć niewątpliwie każdy program takie przynosi, ale spójrzmy na to szerzej, na znajomych, sąsiadów, dzieci naszych znajomych, w każdej rodzinie niewątpliwie znajduje się ktoś w Dublinie, w Londynie, w Holandii, w Szwecji, w Niemczech, ten program ma to zmienić. O ile program 500+ jest prodemograficzny, choć efekt jest nieco mniejszy niż się spodziewano, ale podjęto próbę. O ile program bez PIT do 26 roku życia, to ma być taki program motywacyjny do pozostania i pracy w Polsce.
"Trzynastka" dla emerytów do koszt około 11 miliardów złotych. Prezes PiS zapowiedział, że już w tym roku i w roku następnym i 2021 być może będzie to możliwe. To kolejne koszty, a czy nie wpędzimy się w jakieś kłopoty gdy skończy się koniunktura gospodarcza?
Istnieje takie ryzyko, zawsze istniało, a niektórzy ekonomiści mówią, że ono istnieje co jakieś 10, 11, 12 lat, w cyklach koniunkturalnych, a wiemy co było w roku 2008 i 2009, wielki kryzys ekonomiczny, może to być, ale to jest niezależne od rządu w Polsce, od programów 500+ na pierwsze czy drugie dziecko, to są elementy finansów światowych, mocno związane z tym co się dzieje także za oceanem. Te obawy chciałbym lekko skorygować, że wg innych ekonomistów, tempo wzrostu gospodarczego w dużej mierze zależy właśnie od konsumpcji, a te programy, choć dużo nas kosztują, u ich genezy jest ożywienie gospodarcze, bo konsumpcja pobudza wzrost gospodarczy. Jeśli będzie jakieś tąpniecie, to wcale nie musi oznaczać kryzysu w Polsce, tak było podczas ostatniego wielkiego kryzysu, Polska przeszła przez niego w miarę suchą stopą, może być tylko spowolnienie rozwoju, ale nie regres. (...).