Radosław Bogusławski
Magda Jasińska: Czy nr 112 zakorzenił się już w naszej świadomości?
Radosław Bogusławski: Oj, jeszcze nie. Myślę, że ciągle zmagamy się z ogromną liczbą fałszywych zgłoszeń, bo to jest największa bolączka centrów powiadamiania ratunkowego i ogólnie systemu. Walczymy z tym na co dzień, ale ten dzień europejski, jeden dzień, to jest trochę za mało, należy uświadamiać społeczeństwo częściej.
Gdy zobaczyłam dane z których wynika, że w roku jest 19 mln połączeń na 112 z czego połowa to fałszywe alarmy - to jest zatrważające.
Tak, w roku 2018 w Bydgoszczy mieliśmy 1 mln 480 tys. zgłoszeń z czego 76% to zgłoszenia niezasadne czyli fałszywe i anulowane.
Ci ludzie czują się bezkarni? Czy nie mają świadomości?
To są bardzo rożne przypadki. Największa liczba zgłoszeń fałszywych to połączenia przez przypadek z kieszeni, to są dzieci, które dostają telefon od rodziców, żeby się pobawiły, dużo jest też osób starszych, które nie wiedzą i dzwonią ze wszystkim.
Na przykład gdzie znajduje się dana przychodnia?
Tak, tego typu pytania. Są też telefony gdy ktoś narzeka, że mu uciekł autobus, to jest bardzo uciążliwe dla operatorów.
To jest największy problem, bolączka?
Sukcesywnie od kilku lat liczba fałszywych połączeń spada, więc jest to takie małe pocieszenie, ale jest to wciąż bardzo dużo. Najbardziej niebezpieczne przypadki to zgłoszenia fałszywe, gdzie ktoś twierdzi, że się pali lub że jest podłożona bomba, a wtedy trzeba zadysponować straż pożarną, karetkę i policję, a oni w tym czasie mogliby być potrzebni gdzie indziej, gdzie rzeczywiście coś się wydarzyło.
Czy operator jest w stanie wychwycić czy to jest zgłoszenie fałszywe czy prawdziwe?
Operator ma swoje procedury, musi potraktować to jako zgłoszenie prawdziwe. Ostatecznie zarządzający obiektem decydują czy ewakuacja jest potrzebna czy nie.
Co grozi takiej osobie, która zadzwoni pod 112 i zgłosi, że gdzieś się pali, albo, że gdzieś jest potrzebna karetka?
Może być obciążona kosztami całej akcji. Jest znowelizowany kodeks wykroczeń, artykuł 66, który mówi, że takiej osobie uporczywie blokującej linię alarmową grozi areszt lub 1500 zł. grzywny, ewentualnie nawiązka, więc też są takie przypadki, które ścigamy i jest tego coraz więcej i ściganie jest skuteczniejsze. (...).