Wojciech Polak
Michał Jędryka: Dlaczego nowy statut budzi tyle emocji?
Wojciech Polak: Jestem, przede wszystkim, krytykiem nowej ustawy. Uważam, że ta ustawa znosi autonomię wewnętrzną wyższych uczelni i wprowadza bardzo wiele rozwiązań niekorzystnych dla funkcjonowania wyższych uczelni. Jednym z takich rozwiązań jest wszechwładza rektora, którą wprowadza ta ustawa.
Wprowadza również tzw. radę rektora.
Radę rektora, której kompetencje, mówiąc szczerze, nie są zbyt wielkie. Dodajmy, że rektor proponuje statut, który przyjmuje senat uczelni i statuty, które rektorzy proponują teraz w Polsce, bardzo często idą w kierunku jeszcze wzmocnienia władzy rektora, co sobie trudno wyobrazić, ale tak niestety jest, tak jest na UMK, gdzie statut jeszcze tę władzę rektora umacnia. Tymczasem niektóre uczelnie, jak np. Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie poszły w kierunku rozszerzenia autonomii, bo takie możliwości też istnieją, że rektor udziela różnym ciałom kolegialnym uczelni uprawnienia i uczelnia działa w sposób bardziej samorządny. Niestety u nas ten projekt statutu przewiduje właściwie wzmocnienie władzy rektora.
Oglądałem fragmenty spotkania, które jest dostępne w Internecie, pańscy koledzy z wydziału, prof. Backer czy prof. Sojak przekonywali, że właśnie jest przeciwnie, że wprowadza się demokrację na uczelni, argumentując to tym, że np. statut będzie przewidywał, że rektor powoła dziekana z pośród tych kandydatów, których przedstawią pracownicy.
Problem polega na tym, że, jak mówi przysłowie: diabeł tkwi w szczegółach. Do tej pory dziekana wybierali po prostu członkowie rady wydziału. Teraz proponowane jest rozwiązanie następujące: trzech kandydatów na dziekana zgłasza ogólne zgromadzenie pracowników danego wydziału, rektor może z tych trzech kandydatów mianować dziekana, ale nie musi. Jeżeli rektorowi ci trzej kandydaci się nie podobają, to rektor proponuje swoich dwóch kandydatów, mogą to być zupełnie nowe osoby, z nikim nie konsultowane i tych dwóch kandydatów przedstawia znów ogólnemu zgromadzeniu pracowników wydziału, którzy z tych dwóch mogą wybrać jednego. Czy to jest rozwiązanie demokratyczne? Ja bym z tym polemizował. Dodajmy, że ogromny opór budzą jeszcze inne rozwiązania dotyczące struktury uczelni.
Na przykład wielkość wydziałów...
Należy zacząć od tego, że wprowadzone są kolegia 4, które w gruncie rzeczy nie wiadomo po co istnieją, bo ich jedynym uprawnieniem realnym jest prowadzenie szkół doktorskich, więc to trochę za mało, żeby tworzyć wielkie, rozbudowane jednostki z administracją. Z drugiej strony autonomia Collegium Medicum, pierwsza wersja statutu sprowadzała CM do kolegium ze szkołą doktorską i koniec. Po protestach troszkę rozszerzono to, ale kto się wczyta w statut, to zauważy, że do tej autonomii, choćby obecnej, jest daleko. Kolejna kwestia to wydziały. Wprowadzenie limitu 70 pracowników naukowych dla wydziału powoduje likwidację 3 wydziałów, które są wydziałami dobrymi. Mój wydział politologii ma kategorię A i uchodzi za najlepszy uniwersytecki wydział politologii w Polsce, mamy 55 pracowników, a nie 70, ponieważ przez ostatnie lata, w ramach oszczędności nie dawano nam etatów, przyjmowaliśmy to ze zrozumieniem, jak oszczędzamy to oszczędzamy, teraz okazuje się, że wciela się nas do wydziału nauk historycznych z którym nie mamy wiele wspólnego. (...).