Dr Sławomir Sadowski
Marcin Kupczyk: Co będzie z tą "Wiosną"?
Dr Sławomir Sadowski: - Jeżeli obedrzeć wypowiedź Roberta Biedronia z całej politycznej, nieco propagandowej otoczki, to trzeba postawić sobie przede wszystkim pytanie: czy jest zapotrzebowanie na tego typu ruch? Gdybyśmy spojrzeli na polską scenę polityczną, okazuje się, że jest zdominowana przez partie konserwatywne - w sensie ideowym, czy aksjologicznym i w różnoraki sposób, jeśli chodzi o przestrzeń ekonomiczną. Mamy doskonale zagospodarowaną część elektoratu konserwatywno-socjalnego przez PiS i konserwatywno-liberalnego przez Platformę Obywatelską. Natomiast istnieje dziś znaczący elektorat, który można by określić jako liberalno-socjalny. Aspirują do niego Partia Razem, Sojusz Lewicy Demokratycznej, sądzę również, że Robert Biedroń...
Ciasno robi się na lewo od Platformy...
- Tak. Choć PiS chciałby przypisać Platformę w pojęcie lewicowości, to jednak PO z lewicowością ma niewiele wspólnego. Istnieje więc pewna przestrzeń...
No właśnie - przestrzeń. Zaczęliśmy od pytania, czy jest zapotrzebowanie na nowy ruch. Jak wiemy, od pewnego czasu notowania nowej partii były całkiem dobre. Choć jeszcze nie miała nazwy, nie istniała, dostawała wyniki od paru dobrych tygodni powyżej progu wyborczego. W sondażu sprzed kilku dni, dotyczącym majowych wyborów europejskich, Wiosna ma trzecie miejsce i ponad 6 proc. głosów. O czym to może świadczyć?
- Że istnieje jednak na nią zapotrzebowanie. Partie, które dotychczas aspirowały do tego elektoratu - jak SLD, trochę się zgrały, żeby nie powiedzieć skompromitowały, przez swoisty flirt z gospodarka liberalną.
Partia Razem, która jest bardzo ciekawym ruchem, ale raczej intelektualistów, nie bardzo ma dojście do szerokiego elektoratu, który niekoniecznie musi być absolwentem dobrej, wyższej uczelni, w miarę zamożnym. To więc to trochę partia niszowa.
Natomiast Robert Biedroń zgłosił szereg postulatów mających charakter - z jednej strony ideologiczny, odnoszący się do polityki równościowej, a z drugiej strony z całym pakietem propozycji socjalnych. Zwrócił się też przy tym do środowiska emerytów, które jest bardzo ważne, zawsze karnie chodzi do wyborów, a które jest często zapominane. (...)