Tomasz Latos
Michał Jędryka: Mijają trzy lata od objęcia rządów w Polsce przez Prawo i Sprawiedliwość, a rok od powołania na stanowisko prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego. Czas na podsumowania. Sam premier mówi, że udało nam się zrobić "gruntowny remont naszego domu". Uważa Pan, że to słuszne sformułowanie?
Tomasz Latos: Wydaje mi się, że tak. Państwo w wielu kwestiach wymagało przebudowy i nie zawsze było to łatwe, warto jednak przypomnieć, jak wiele się zmieniło w ciągu ostatnich trzech lat, bo na co dzień o tym zapominamy albo nie dostrzegamy. Osiągnięcia to choćby wysoki wzrost gospodarczy, którym możemy się chlubić w całej Unii Europejskiej, albo rekordowo niskie bezrobocie. To wszystko pokazuje, że decyzje związane z gospodarką były właściwe, a to przecież jeszcze nie koniec - będą podejmowane także inne różne działania.
Zresztą premierowi niezwykle zależy na wspieraniu przedsiębiorczości czy innowacyjności w gospodarce. Zostały podjęte działania, związane z obniżeniem kosztów takich, jak ZUS dla małych przedsiębiorców. To wszystko miało miejsce, ale dzieje się też wiele dobrych rzeczy w kwestiach społecznych...
... na przykład w służbie zdrowia. Premier mówi, że jedną z cichych rewolucji ostatnich lat jest rewolucja cyfrowa, do której ma dojść także w służbie zdrowia. Rozpoczęło się już wprowadzanie elektronicznych zwolnień, pojawią się też elektroniczne recepty i skierowania. Mateusz Morawiecki twierdzi, że pomogą rozładować kolejki. Podziela Pan to zdanie?
- W dużym stopniu oczywiście tak, choć nie jest to jedyny sposób na kolejki w ochronie zdrowia. Sprawa jest dużo bardziej skomplikowana i pewnie warto byoby osobno o tym porozmawiać.
Natomiast jeżeli chodzi o informatyzację, możemy cieszyć się, że wreszcie do niej doszło, bo było to zapowiadane od wielu lat. Przypomnę, że poprzednia koalicja rządząca PO-PSL wydała na różnego rodzaju projekty informatyczne około pół miliarda złotych i nic z tego nie wynikło. Nie było w praktyce żadnych zauważalnych i ważnych zmian, co teraz trzeba nadrabiać. (...).
Jeżeli już mówimy o polityce społecznej, warto przypomnieć kolejny raz o ważnych programach - choćby 500 plus, który wszyscy znamy i który rząd PiS wprowadził. Nie wszyscy beneficjenci odbierający te pieniądze mają świadomość, że to rząd finansuje ten program, a prezydenci, burmistrzowie i wójtowie są tylko przekaźnikiem w tej sprawie.
Większy problem jest z programem "Mieszkanie Plus".
- Dlatego, że w tym przypadku bez aktywności samorządowców trudno było cokolwiek zrobić, wyłącznie z perspektywy rządu i Warszawy. Są oczywiście miejsca, gdzie ten program działa i pojawiły się pierwsze mieszkania, ale w takich miastach jak choćby Bydgoszcz jesteśmy daleko w polu i mamy dużo do nadrobienia. Jeśli jednak nie będzie życzliwości poszczególnych prezydentów, burmistrzów i wojtów, trudno będzie ten program realizować. (...)