Leszek Walczak
Marcin Kupczyk: Są państwo po zjeździe. Kolejny zjazd "Solidarności", wybór nowych władz. Piotr Duda po raz trzeci został szefem "Solidarności". Wydaje się, że najważniejsza rzecz, jaka stała się podczas państwa zjazdu to uchwała programowa. Przypomnę, że jej głównym celem jest "promowanie układów zbiorowych pracy na każdym szczeblu: zakładowym, ponadzakładowym, branżowym a nawet ponadnarodowym, bo w Polsce ich brakuje". Tak mówił Piotr Duda. Chciałbym zapytać, co to oznacza? Proszę wyjaśnić, dlaczego to jest tak ważne, aby promować układy zbiorowe pracy.
Leszek Walczak: Jest to przede wszystkim podstawowe prawo, które daje przywilej negocjowania między związkami zawodowymi, a pracodawcą wszelkich regulaminów - wynagradzania, regulaminów pracy, czy Funduszu Świadczeń Socjalnych - zawieranych na podstawie układów zbiorowych i jest ich bardzo mało, to jest niewielka ilość. Problem polega na tym, że pracodawcy, np. w krajach Unii Europejskiej, nie mają możliwości zrzeszania się i reprezentowania swojej branży na szczeblu krajowym. Można powiedzieć, że są to tylko i wyłącznie układy zbiorowe zakładowe, międzyzakładowe, dotyczące samorządów i w małej ilości przedsiębiorstw Skarbu Państwa.
W Polsce brakuje układów zbiorowych. Proszę wyjaśnić co daje każdemu pracownikowi taki układ zbiorowy jeśli w jego firmie funkcjonuje.
- W każdym układzie zbiorowym można zapisać większe uprawnienia, niż wynikają z kodeksu pracy, natomiast nie mniejsze. Jeżeli mówimy o ilości urlopu, o wyższym wynagrodzeniu, niż praca minimalna, o lepszym wykorzystaniu Funduszu Świadczeń Socjalnych, większych odpisach, niż mówi wyjątkowo ustawa. Tych uprawnień jest znacznie więcej i można je wpisywać w układzie zbiorowym, konstruując go tak, żeby zarówno pracodawca, jak i pracownicy na tym zyskali a nie, żeby to był czysty kodeks pracy. Bardzo często są one negatywnie lub źle interpretowane przez pracodawców, na niekorzyść pracownika. Tam można to wszystko uregulować. To jest taka mała konstytucja w przedsiębiorstwie, która jest wewnętrznym aktem prawnym, dającym duże szanse.
Pracownicy muszą się dogadać z szefostwem.
- Tak. Powiem szczerze, że tam gdzie są te układy zbiorowe, rzeczywiście jest zdecydowanie lepiej, poprawniej, jest mniej konfliktów i większy efekt zarówno dla pracowników, jak i dla pracodawców.
Zwrócili państwo uwagę w uchwale programowej na to, że ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych w obecnym kształcie rodzi wiele problemów i utrudnia prowadzenie legalnej działalności związkowej.
- Te ustawy od dawna nie były nowelizowane. Można powiedzieć, że nie dają one tzw. egzekucji, czyli nie ma żadnej konsekwencji w momencie, kiedy organizacja związkowa zgłosi spór zbiorowy. Jest zapisane, że w trybie pilnym pracodawca powinien podjąć negocjacje w przypadku, kiedy w oznaczonym terminie nie zrealizuje postulatów. Co dalej? Nic. A co się dzieje, jeżeli nie przystąpi do rokowań? Co się dzieje, jeżeli złamie prawo? Nie ma żadnych konsekwencji. W związku z powyższym, to ustawa, jak również dalszy tryb procedowania jest niewystarczająca i właściwie niewiele wnosi. My chcemy, żeby każdy spór był rozwiązywany najpierw na drodze dialogu, czyli merytorycznej dyskusji zmuszającej pracodawcę do podejmowania decyzji i negocjacji a nie, że zgłaszamy spór zbiorowy, mijają 2-3 miesiące i okazuje się, że np. pracodawca w wielu przypadkach mówi, że on nie podejmie negocjacji, bo dla niego to nie jest spór zbiorowy i nie wynika to z ustawy o związkach zawodowych i ustawy o rozwiązywaniu sporów. Co można mu zrobić?
Piotr Duda mówi tak: "Dla nas będzie ważna walka o drugą część emerytur. Mam na myśli stażowe i emerytury dla kobiet i mężczyzn". O co tu chodzi?
- Przede wszystkim, jeśli chodzi o staż, to zawsze mówiliśmy - tak jak to było podpisane z kandydatem na prezydenta panem Andrzejem Dudą, dziś już prezydentem - że chodzi o 40 lat dla mężczyzn i 35 lat dla kobiet, żeby to ewidentnie stało się prawem. Dziś niestety tak nie jest. Mamy obniżony wiek emerytalny, ale tylko i wyłącznie wiek emerytalny, bez względu na staż pracy. My chcemy, żeby to wróciło. I ważną rzeczą dlatego, żeby te emerytury były wyższe i płaca minimalna była wyższa. Jest postulat pani minister Rafalskiej, żeby wyłączyć z pracy minimalnej wliczenie stażu pracy. Dziś jest tak, że do płacy minimalnej wlicza się staż pracy, co w ewidentny sposób umniejsza tą płacę minimalną, bo staż pracy, w zależności od tego jaki staż pracownik ma, 20% dodatku i to się wlicza. Na tej podstawie wylicza się płacę minimalną. Jak ktoś młody zaczyna to na tym korzysta, bo ma zerowy dodatek stażowy, więc ta płaca jest zdecydowanie wyższa. To jest ta nierówność, dlatego jest to jeden z głównych postulatów, który mam nadzieję, że w tej kadencji się zrealizuje.
Panie przewodniczący, proszę powiedzieć jakie problemy występują w naszym regionie.
- W naszym regionie jest jeszcze sporo tych problemów, zwłaszcza jeśli chodzi o całą sferę budżetową. Nierówne traktowanie pracowników Inspekcji Sanitarno-Epidemiologicznej, jak państwo wiecie, był to duży protest. Tylko dwa województwa, w których nie zrealizowano ustawy i nie wypłacono pracownikom równowartości wynagrodzeń, czyli ci, którzy mają specjalizację i ci, którzy mają studia podyplomowe zostali zróżnicowani. To jest jeden z głównych postulatów. W dalszym ciągu walczymy o podwyżki wynagrodzeń za całość sfery budżetowej, również wśród cywilnych pracowników policji. Brakuje środków na realizację podstawowych działań, ale również w zakładach pracy tak, gdzie niestety, ale pracodawcy w dużej części nie realizują ustawy dotyczącej kodeksu pracy, nierówne traktowanie pracowników, jeśli chodzi o dyskryminację płacową, warunków pracy. Sporo jest tych problemów.
Panie przewodniczący, pojawił się w przestrzeni publicznej zarzut, że Solidarność nie pomogła pracownikom LOT-u. Obradowaliście sobie w Częstochowie a tam 67 osób dyscyplinarnie zwolnionych. Nie stanęliście w ich obronie.
- To nie jest spór pomiędzy "Solidarnością" a zarządem LOT-u (…). To w ogóle "Solidarności" nie dotyczy. "Solidarność" podpisała porozumienie i w tym przypadku my nie jesteśmy stroną, więc podkręcanie tego i mówienie, że mamy być wszędzie, jest trochę absurdalne. To tak, jakby miało się pretensje do jednej z partii politycznych, która nie bierze udziału w negocjacjach, a dlaczego nie bierze? Nie bierze, bo tam nie ma członków (…).
Ale "Solidarność" jest w LOT.
- "Solidarność" jest, ale ona podpisała porozumienie z zarządem i nie ma tam sporu, bo nie możemy uczestniczyć w organizacji strajku, jeżeli akurat nie jesteśmy w sporze zbiorowym.
Na jednej ze stron internetowych można było przeczytać - zjazd "Solidarności" w Częstochowie bez Lecha Wałęsy i bez demokracji.
- Bez demokracji to nie wiem. Demokratyczne były wybory przewodniczącego. Konkurentów jest tylu, ilu jest chętnych. Jeżeli nie ma drugiego chętnego, zawsze na zjeździe jakaś konkurencja była, w tym przypadku był jeden kandydat (…). To są właśnie racje demokracji, że każdy wybiera. Jeżeli jest jeden kandydat, to wybiera się z jednego. Mógł nie otrzymać większości, tak jak to było wśród wójtów i burmistrzów, gdzie jak startowali był jeden kandydat i nie otrzymał większości.
Bez Lecha Wałęsy. Dlaczego go nie było?
- Pan Lech Wałęsa sam się wykluczył. Pamiętacie państwo, jak kazał pałować związkowców, kiedy walczyliśmy o obniżenie wieku emerytalnego, kiedy walczyliśmy o podwyżki wynagrodzeń, kiedy walczyliśmy o godną pracę. Jeżeli te słowa i działania Lecha Wałęsy są antyzwiązkowe i antysolidarnościowe, same go dyskredytują. On wielokrotnie był zapraszany na "uroczystości Sierpnia", nigdy nie skorzystał. Nawet nie powiedział dlaczego, nie przychodził. W związku z powyższym jest to jego wybór. Na tym polega demokracja właśnie.