Michał Zaleski
Marcin Kupczyk: Panie Prezydencie, zacznę naszą rozmowę przewrotnie. Co by było, gdyby nie przeszedł Pan do II tury i nie został prezydentem Torunia na ponowną kadencję? Jak Pan myśli, co znalazłby Pan dla siebie w życiu?
Michał Zaleski: Przede wszystkim musiałbym posprzątać swoje biurko, mówiąc obrazowo. Musiałbym także bardzo podziękować moim współpracownikom, sympatykom, którzy oddaliby na mnie jednak głos, bo nawet w tym scenariuszu, który pan redaktor przedstawił otrzymałbym głosy. Później odpoczynek, pewnie kilka tygodni relaksu i formalność – jestem na bezpłatnym urlopie w jednej z toruńskich firm i w związku z tym wróciłbym do tej firmy (...).
Takiego scenariusza Pan jednak nie zakłada, wróćmy więc do problemów Torunia. Korki w mieście mimo rozbudowy ważnych skrzyżowań. Kierowcy nadal strasznie narzekają.
- Na szczęście nie takie, jak w Warszawie. Jesteśmy z tego powodu niezmiernie szczęśliwi, natomiast korki pojawiają się rzeczywiście w godzinach szczytu. W związku z tym potrzebny jest kompleksowy program modernizacji ulic, na których można by je rozładować i postawienie na nowoczesny, ekologiczny transport publiczny. Mamy wspaniałe tramwaje z Pesy, kupimy kolejne. Nie wiem od jakiego producenta, ale na pewno pojawi się więcej nowoczesnych tramwajów, także linie tramwajowe, które jeżdżą bez problemu, bez korków i oczywiście autobusy miejskie, już nie dieslowe tylko hybrydowe lub elektryczne. W najbliższych kilkunastu miesiącach mamy w planach kupić 36 takich pojazdów.
Czy ruch samochodowy będzie wyprowadzony ze Starówki, tak jak robią inne miasta?
- Mamy Starówkę przygotowaną na częściowy udział ruchu samochodowego, dlatego niektóre uliczki są wyasfaltowane, a nie tak jak większość, pokryte granitem, czyli materiałem, który nie bardzo służy jeżdżącym samochodami (…).
Jak Pan będzie walczył w ewentualnej następnej kadencji ze smogiem?
- Konsekwentnie, od kilkunastu lat usuwamy miejsca w postaci palenisk na paliwo, gdzie powstaje smog. Mamy mniej więcej połowę drogi za sobą. Oczywiście konieczne są dofinansowania, zachęty, akcje promocyjne i edukacyjne. Do tego powinny dojść zmiany przepisów ogólnopolskich, które postawią wyraźne bariery przed paleniem czymś, co nie jest nawet opałem, a jest śmieciem. Prowadzimy też działania prewencyjne - Straż Miejska, dron, który lata nad kominami. Wszystko jest bardziej prewencją niż przeciwdziałaniem. Oczywiście stawiamy na transport publiczny, wymianę taboru na ekologiczny. To wszystko razem powinno powstrzymać falę smogu. Na szczęście nie jesteśmy w czołówce zasmogowanych miast Polski.
Panie prezydencie, zadłużenie miasta w planach na 2018 rok miało wynieść 983 miliony złotych. Jak z zadłużeniem Torunia w tej chwili?
- Zadłużenie Torunia przez ostatnie 3 lata było stabilne, nawet nieznacznie o kilka milionów złotych się zmniejszało. To nie oznacza, że nie będzie rosło i to wynika z prostego powiązania. Pozyskujemy zewnętrzne środki finansowe np. unijne, w pierwszej kolejności musimy wnieść wkład własny. Ten wkład możemy wnieść także z kredytów lub ze środków własnych. Oczywiście wtedy, kiedy możemy dostać 50-70 proc. pieniędzy zewnętrznych, resztę trzeba uzbierać i dlatego zaciągamy kredyty. Zadłużenie jest pod pełną kontrolą. Zdajemy sobie sprawę, że nie ma żartów, musimy postępować bardzo rozważnie, przestrzegamy norm i przepisów jakie w Polsce obowiązują, jesteśmy bardzo uważnie kontrolowani przez ogólnopolski system kontroli finansów samorządowych, który ma bardzo wdzięczną nazwę – Bestia (...).