Prof. Andrzej Tretyn
Michał Jędryka: W czasie wczorajszej inauguracji roku akademickiego powiedział pan, że nowe prawo o szkolnictwie wyższym, które właśnie weszło w życie, to największa szansa dla Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w całej historii.
prof. Andrzej Tretyn: Tak, to prawda. Myślę, że jest to szansa, z której musimy skorzystać jeżeli chcemy stać się uczelnią, która będzie rozpoznawana nie tylko w Polsce - bo z tym nie mamy kłopotu - ale w Europie i na świecie. Oczywiście, ta szansa jest do wykorzystania. Wszystko zależy od tego jak podejdziemy do tych możliwości, które nam daje nowa ustawa. Nowa ustawa jest bardzo otwarta jeśli chodzi o kreowanie struktury uniwersytetu. Inaczej podchodzi do sposobu finansowania uczelni. Zamiast dotacji będziemy otrzymywać subwencje. Nie będziemy musieli się spowiadać z każdej złotówki, na co została wydana. Najważniejsza rzecz, która będzie być może owocowała za kilka-kilkanaście lat, to jest tworzenie tzw. szkół doktorskich. Dotąd na naszym uniwersytecie mieliśmy kilkadziesiąt studiów doktoranckich, natomiast za rok prawdopodobnie ograniczymy to do 4 szkół doktorskich i co najważniejsze, każdy doktorant podejmujący studia w szkole doktorskiej uzyska stypendium. Będzie oceniany po 2 latach, będzie więc bardziej wydajny system kształcenia doktorantów.
Panie rektorze, pokazywał pan czek, właściwie obligacje na 40 mln złotych. To są pieniądze, które rzeczywiście uniwersytet dostał, czy są to pieniądze możliwe do otrzymania?
- Póki co są to pieniądze wirtualne. Oczywiście w przyszłym roku te pieniądze dostaniemy, ale do wykorzystania za dwa lata. Tak jak powiedział pan minister Dardziński, te dwa lata możemy wykorzystać np. na przygotowanie inwestycji. Te pieniądze nie mogą zostać wykorzystane na wzrost wynagrodzeń, mogą być przeznaczone wyłącznie na inwestycje, a my mamy bardzo ambitny program inwestycyjny. W związku z tym bardzo się nam przydadzą, aczkolwiek nie pokryją naszych ambicji jeśli chodzi o planowane inwestycje.
Właśnie kolegia mają zastąpić wydziały, pan rektor też to zapowiada i to umożliwia nowa ustawa. Czy rzeczywiście będzie to coś lepszego, będzie to wartość dodana dla uczelni?
- My jeszcze dyskutujemy na ten temat. Na pewno pozostanie Collegium Medicum. Na pewno pozostaną wydziały. Natomiast to, iż chcemy powiązać szkoły doktorskie z większymi strukturami powoduje, że zaczynamy myśleć również czy to o szkołach, czy też kolegiach. Jednak decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma. Toczy się dyskusja w powołanym przeze mnie zespole i myślę, że poprzez pewien konsensus dojdziemy do jakiegoś najlepszego dla nas rozwiązania.
Panie rektorze, wspomnieliśmy o kolegium humanistycznym, natomiast przedstawiciele nauk humanistycznych - np. prof. Wojciech Polak, który był gościem naszego radia dwa dni temu - wspominają o pewnych obawach przed nową ustawą i nowymi rozwiązaniami. Mówią o dużej władzy rektora. Czy czuje pan ciężar tej odpowiedzialności?
- Dobrze, że powiedział pan o odpowiedzialności, bo ta większa władza rektora niewątpliwie wiąże się z większą odpowiedzialnością. Przyzwyczailiśmy się do pewnej struktury uniwersytetu, gdzie wydziały, dziekani mieli dużą władzę. Rektor nie miał wpływu na wybór dziekanów. Światowe uczelnie działają w zupełnie innej strukturze. Jest rektor, który odpowiada za całość uczelni, a nie dogaduje się z dziekanami w ważnych sprawach.
Spośród tych obaw humanistów można wymienić jeszcze taką, że dla oceny pracownika naukowego istnieje wymóg publikacji w renomowanych czasopismach światowych. Natomiast argument, że kogo w Stanach Zjednoczonych interesuje historia Nakła albo Bydgoszczy, brzmi jednak rozsądnie i trudno będzie takie artykuły umieszczać w światowych czasopismach.
- Nie ma takiego wymogu, że trzeba publikować w światowych czasopismach. Oczywiście przyszła ocena parametryczna, która w zasadzie ewoluuje jeszcze, kładzie duży nacisk na publikowanie w czasopismach o szerszym obiegu niż obieg lokalny. Myślę, że dla każdego kto jest aktywny naukowo znajdzie się czasopismo i obieg, w którym on będzie znany. Nie możemy publikować tylko dla siebie, czy też publikować np. monografie w kilku egzemplarzach, bo to się po prostu mija z celem. Jesteśmy pracownikami opłacanymi z budżetu państwa i musimy wspólnie pracować, aby polska nauka stała na najwyższym poziomie.