Piotr Całbecki
Michał Jędryka: Panie marszałku, zacznijmy od tego, że wraz z marszałkiem województwa pomorskiego przyjął pan patronat nad budową pomnika Zbrodni Pomorskiej, który ma być odsłonięty w najbliższą sobotę. To ważne wydarzenie dla całego regionu.
Piotr Całbecki: Na pewno tak bo oczekiwanie wielu środowisk, zarówno z województwa pomorskiego, jak i z naszego województwa kujawsko–pomorskiego a kiedyś, przed II Wojną Światową właściwie jednego regionu, aby jedno miejsce upamiętniało ogrom ofiar i tragedie ludzi, którzy na początku wojny stracili życie z rąk okupantów. Straszna zbrodnia, mało znana w Polsce. Historycy wciąż zastanawiają się dlaczego? Było to pierwsze ludobójstwo na taką skalę, które zgotowali nam naziści w okupowanej Polsce.
Chodzi o egzekucje prowadzone przez Niemców na początku okupacji na cywilnej ludności, zarówno z naszego regionu, jak i z Pomorza. Według przygotowanych jeszcze przed wojną list proskrypcyjnych wciąż pewne szczegóły tej zbrodni nie są znane. Chyba dlatego oczekuje pan, że wpisy do ksiąg pamiątkowych mogą nam przynieść pewną wiedzę od rodzin ofiar na ten temat.
Tak. Do dziś znamy już przeszło 400 miejsc kaźni, gdzie zamordowani zostali mieszkańcy naszego województwa i województwa pomorskiego. Wciąż jednak przybywa nowych informacji. Niemcy, kiedy stąd odchodzili, zostali wyparci pod koniec wojny, bardzo często zacierali ślady. Tak się stało w wielu miejscach i do dziś właściwie są nieznane. Mówi się o przeszło 30 tysiącach udokumentowanych ofiar, przy czym wciąż przybywają nowe. Nie chcemy aby ten pomnik kolejnym monumentem. Chcielibyśmy aby stał się również lekcją historii i możliwością dokumentowania nieznanych wciąż faktów oraz pewną formą i możliwością otwierania się rodzin, sąsiadów, którzy mają niezapisane, przekazywane z pokolenia na pokolenie informacje na temat tego okropnego czasu.
Odsłonięcie tego w najbliższą sobotę i o tym będziemy jeszcze wielokrotnie informować. Przejdźmy natomiast do wykorzystywania środków Unii Europejskiej, bo z jednej strony minister inwestycji i rozwoju, który nie tak dawno był w Bydgoszczy, porównując nasz region do województwa opolskiego mówił, że mamy znacznie niższy poziom wykorzystania środków i stawiał budzik przypominając, że jak ktoś nie wyda pieniędzy w ciągu trzech lat to je traci. Pan marszałek mówi, że wszystko jest pod kontrolą i, że wszystko jest na czas. W białej księdze, która jest opublikowana przez województwo widnieje kilkanaście procent wydanych środków.
Tak. Jest to zgodne z naszym planem. Minimum certyfikacji, które zaplanowaliśmy na rok 2018 osiągnęliśmy już w trzecim kwartale, a nawet je przekroczyliśmy. Ściganie się na procenty i liczby nie ma najmniejszego sensu. Przytoczone województwo opolskie zakończyło poprzednią perspektywę trzy lata wcześniej od nas. Taki mieli plan. Porównując ich program do naszego to jest co najmniej dwukrotnie niższy jeśli chodzi o jego wartość. Myślę, że ten budzik jest zupełnie niepotrzebny. Dzisiaj chcemy wysłać panu ministrowi kalendarz, bo kalendarz liczony kwartałami, miesiącami, dniami jest podstawowym narzędziem do monitorowania czy realizujemy nasz Regionalny Program Operacyjny poprawnie czy też nie. Sądzę, że jest to po prostu akcja związana z wyborami samorządowymi. Muszę tak to nazwać, bo przecież rozmawiam z innymi regionami, które są na zupełnie innym poziomie certyfikacji i tam też otrzymują razy od pana ministra za niewłaściwe wykorzystywanie środków unijnych. Sądzę, że chyba nie chodzi tu o tempo a raczej o jakieś inne aspekty.
Zasada „n+3” tutaj nam też nie zagraża? Bo w ciągu trzech lat trzeba wydać środki unijne.
Właśnie ta zasada już została osiągnięta. Polega ona na tym, że w każdym roku musimy osiągnąć pewien poziom certyfikacji. Ten, o którym mówimy, i który jest ważny dla naszego województwa czyli 13,8 został już osiągnięty. Nawet jakbyśmy chcieli utracić jakiekolwiek euro, jest to już w tym roku po prostu niemożliwe.
Panie marszałku, kończy się czteroletnia kadencja samorządu wojewódzkiego. Co pan uważa za największy sukces tego samorządu i co pan uważa za największą porażkę?
Myślę, że bez wątpienia sukcesem jest to, że uruchomiliśmy w regionie bardzo wiele nowych projektów w obszarze polityki społecznej. Mam tu na myśli chociażby politykę senioralną, opiekę długoterminową. Zmieniliśmy sposób funkcjonowania dawnych domów dziecka, wprowadziliśmy deisntytucjonalizację w tym obszarze. Te projekty najbardziej cieszą. Jeśli mógłbym powiedzieć, że są jakieś problemy z realizacją naszego planu rozwoju to na pewno jednak kryzys na rynku wykonawczym, który bardzo opóźnia nam realizacje inwestycji np. drogowych. To jest rzeczywiście wielki problem nie tylko w naszym regionie, ale w całym kraju (…). Tutaj rzeczywiście muszę powiedzieć, że jest sporo do zrobienia, bo inwestycje na niektórych odcinkach się bardzo ślimaczą.