Rafał Bruski
Marcin Kupczyk: Pozwoli pan, że zacznę dosyć przewrotnie. Jeśli bierze pan pod uwagę swoją porażkę w najbliższych wyborach, jaki ma pan plan na to, co będzie pan robił po 4 listopada?
Rafał Bruski: Nie zastanawiałem się nad tym. Jestem osobą, która sporo wiedzy i doświadczenia w swoim życiu zdobyła poprzez studia, więc dam sobie radę w życiu, aczkolwiek nie przewiduję tego scenariusza, ale wszystko zależy oczywiście od mieszkańców Bydgoszczy, którzy wystawią mi cenzurkę. Chciałbym żeby ją wystawili za to jak skutecznie działam, a nie dali się zwieść pustym obietnicom, które bardzo licznie w tym okresie się pojawiają.
Czyli póki co "planu b" na to, co po 4 listopada jeszcze sobie pan nie kreśli?
Nie.
Jaką Bydgoszcz widzi pan za 5 lat, po zakończeniu zbliżającej się kadencji? 5 lat mija szybko, co będzie w tym mieście? Co się będzie działo i co będziemy mogli zobaczyć?
Musiałbym o tym bardzo długo mówić. Skala inwestycji, które już są realizowane, które są przesądzone jest olbrzymia. W czasie sobotniej konwencji zaproponowałem wszystkim spacer po mieście zaczynając od ronda Kujawskiego, na którym po nowych liniach jeżdżą już nowe tramwaje, przejście przez plac Kościeleckich, który także będzie zrewitalizowany, nową halę targową – naszą starą perełeczkę, która będzie tętniła życiem. Obok Teatr Kameralny, muzeum ze zbiorami Leonarda Pietraszaka, czwarty krąg Opery Nova. W bardzo szybkim tempie idą prace przy płycie Starego Rynku. Sa tez dobre wiadomości jeśli chodzi o działkę przy ul. Focha. Bardzo brzydki teren należący do prywatnego inwestora, który dwa tygodnie temu przedstawił koncepcję zabudowy pięknym osiedlem z deptakami. Na Wyspie Młyńskiej działające Młyny Rothera. Tak naprawdę długo można by opowiadać. To wszystko się dzieje.
To wszystko w 2023?
Tak jest, ale nie tylko to. Tak jak wspomniałem, tych planów oraz celów, które sobie postawiłem, i które są zbudżetowane oraz możliwe do realizacji jest znacznie więcej.
Piękny spacer. W takim razie jakich miejsc gościowi spoza Bydgoszczy nie chciałby pan pokazać? Ja np. nie chciałbym nikogo zaprowadzić na Babią Wieś. Popękane ściany domów, zamknięty fragment ulicy, nieczynny tor tramwajowy i codzienne straty z tym związane. Ogromna inwestycja – apartamentowiec nad samym brzegiem rzeki, gdzie teraz tylko cały czas pompy wyciągają wodę, nic się tam nie dzieje. Ludzie boją się o swój dom.
Inwestor prywatny rozpoczął tam budowę, pojawiły się problemy. Na podstawie legalnie wydanej decyzji o pozwoleniu na budowę, zweryfikowanej także przez wojewodę Kujawsko – Pomorskiego pana Mikołaja Bogdanowicza, działa prokuratura, która stara się ustalić kto jest winien. Czy jest to coś co dało się przewidzieć i zabezpieczyć, czy nie. Oczywiście zależy nam na tym, zawiadomiłem prokuraturę, jesteśmy w kontakcie z Powiatowym Inspektorem Nadzoru Budowlanego podlegającym panu wojewodzie aby jak najszybciej z tym zjawiskiem i z tymi problemami skończyć.
Szef festiwalu Cameraimage rzucił kilka dni temu publiczne wyzwanie do wszystkich kandydatów na prezydenta Bydgoszczy, żeby opowiedzieli się czy chcą festiwalu dalej w tym mieście i czy są gotowi do łożenia w związku z tym pewnych kwot na imprezę. Pan już odpowiedział, że decyzja nie leży w jednych rękach, ale całej Rady Miasta. Marek Żydowicz mówił tak: „Wszystko zależy od prezydenta Bruskiego. Od początku Cameraimage, czyli od 2010 roku sygnalizowałem mu konieczność poprawy infrastruktury na potrzeby tego festiwalu. 8 lat daremnych prób. Bruski nie zrobił nic. Trudno mi się dziwić, że chwytam się nadziei tam, gdzie mi ją oferują, gdzie oferują mi lepsze warunki”. Co pan na to?
Połowa prawdy i połowa nieprawdy jak to zawsze u pana Marka Żydowicza, bo doskonale wie, że Opera Nova jest obiektem podlegającym pod samorząd województwa i tylko jeżeli samorząd województwa zechce podjąć działania na rzecz poprawy infrastruktury to może się wówczas wydarzyć. I tak namówiłem pana marszałka, pana wicemarszałka Ostrowskiego do tego abyśmy rozbudowali tę infrastrukturę o czwarty krąg. Przetarg będzie ogłoszony bodajże jeszcze w październiku. Za 3 lata ten piękny obiekt uzyska dodatkowe funkcje i tak naprawdę, każdy kto będzie chciał organizować wydarzenia kulturalne czy kongresowe, będzie miał doskonałe warunki. Oczywiście to, gdzie odbywa się festiwal Cameraimage jest wyłączną decyzją pana Marka Żydowicza, który ma wszelkie prawa do tego, aby zorganizować go w każdym mieście w Polsce i za granicą, o ile te miasta będą chciały wesprzeć go w tym działaniu.
Istnieją podobno wewnętrzne sondaże. Czy pan je zna? Czy pańscy ludzie robią na własne potrzeby sondaże przedwyborcze?
Nie znam żadnego sondażu.
Według niektórych przegrywa pan te wybory.
Nie znam, więc nie chciałbym tego komentować.
W takim razie pomówmy o oficjalnym sondażu. Oficjalny sondaż odbył się w maju. Był to sondaż zewnętrzny, przygotowany dla wielu miast. Tam pan wygrywał. Pański konkurent miał ponad 10% mniej szacowanych głosów niż pan. Następne badanie było przeprowadzone w czerwcu przez bydgoską prawicową młodzieżówkę. Tutaj pan przegrywa wybory.
Co ta młodzieżówka zbadała sondażem? Bo obraża pan w tym momencie statystyków.
A to ciekawe bo bydgoscy politolodzy zauważyli, że była to ciekawa próba i dobre badanie.
Nie wiem na jakiej podstawie, bo tak naprawdę badaniami zajmują się fachowe firmy, które mają metodologię, które zbierają znacznie więcej głosów, później odrzucają te, które nie pasują do modelu statystycznego, więc nie chciałbym komentować czegoś, co jest dla mnie zupełnie niewiarygodne.
Jeśli chodzi o liczbę głosów to ta próba wynosiła 950. To jest bardzo duża próba, nawet ogólnopolskie sondaże dotyczące np. wyborów parlamentarnych robi się na próbie 1000 osób. Na to właśnie zwrócili uwagę politolodzy w naszym radiu, że ta próba jest ciekawa i tego badania nie warto wrzucać do kosza.
Nie chodzi o liczbę, tylko o jakość badania i jeżeli to badanie wykonuje młodzieżówka jednej z partii to trudno żeby wynik był niekorzystny dla tej młodzieżówki i jej kandydata.
Ankieterzy zawsze są młodzi panie prezydencie.
Tak, ale są neutralni, a nie zdecydowanie upolitycznieni.
Myśli pan, że to badanie tak właśnie było zrobione?
Nie wiem. O wszystkim przekonamy się 21 października. Zachęcam wszystkich do udziału w wyborach, bo jest to bardzo ważne. Zachęcam także do tego aby przyjrzeć się kandydatom co potrafią, jakie mają kompetencje, co do tej pory w życiu robili, co zrobili, jakie decyzje podejmują i co wcześniej, jeżeli brali udział w wyborach, obiecywali, bo tak naprawdę to jest okres, w którym tych obietnic pada mnóstwo. Niestety nie zawsze są później realizowane.
Lato stało w Bydgoszczy pod znakiem wędrujących pomników lub dyskusji o wędrujących pomnikach. Jeden rzeczywiście przewędrował 12 metrów w kierunku apteki i katedry. Co nam to dało, że przeprowadzono pomnik Walk i Męczeństwa na Starym Rynku o tych kilkanaście metrów?
Te prace zostały wykonane zgodnie z projektem. Płyta jest w tej chwili bardziej funkcjonalna i przede wszystkim wydarzenia muzyczne na Starym Rynku nie odbywają się na schodach pomnika upamiętniającego ofiary II Wojny Światowej, bo to naprawdę powodowało, że każdy, kto organizował koncert lub brał w nim udział czuł pewien dyskomfort albo przynajmniej powinien go czuć z racji tego, że kilka metrów za jego plecami stał ten pomnik. Dzisiaj został przesunięty nieco z boku i tego problemu już nie będzie.
12 metrów i problem znika?
Nie wiem czy jest pan bydgoszczaninem, ale jakby pan przyszedł na Rynek to zobaczyłby pan, że ten pomnik zniknął. W miejscu, gdzie był ten pomnik upamiętnimy specjalną płytą miejsce rozstrzeliwań bydgoszczan na początku września 1939 roku. Uważam, że jest to oczekiwany kompromis, a przypomnę, że wiele osób do mnie przychodziło i prosiło o całkowite zlikwidowanie tego pomnika, więc te 12 metrów to jest kompromis.
Czy zostanie odbudowana zachodnia pierzeja, bo i takie są rozmowy?
Takie są rozmowy. W sobotę powiedziałem, że jestem za tym żeby odbudować pierzeję, ale nie w sytuacji konfliktu, bo wiemy, że zdecydowanie sprzeciwia się temu strona kościelna, a 40% pierzei to był kościół. Ksiądz biskup ani się nie godzi na odbudowę kościoła, ani na odbudowę atrapy kościoła, więc tutaj zwróciłem się po to do Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy, aby jako ciało apolitycze, kochające Bydgoszcz, znające doskonale historie naszego miasta próbowało być moderatorem dyskusji na ten temat z poszanowaniem zdań wszystkich stron.
Mieszkańcy kilku ulic: Harcerskiej, Maratońskiej, Weteranów, Inwalidów piszą do pana i kontrkandydatów pisma, które dotyczą hałasów generowanych przez nową linię tramwajową nad stacją Bydgoszcz – Wschód.
Miejsc gdzie jest hałas jest wiele. Jesteśmy miastem, tramwaje jeżdżą jeszcze węższymi ulicami czyli np. ulicą Chodkiewicza czy Gdańską. Tam też jest hałas. To jest coś co jest wpisane w tkankę miejską. Zostały wykonane badania w okolicach tejże estakady. Poziom hałasu nie przekracza dopuszczalnych prawem norm.
Oni mają na to odpowiedź. Są miasta takie jak Kraków, Poznań, Warszawa, Wrocław i Toruń, tam również są miejsca gdzie jest hałas, pomiary nie wykazały żadnych przekroczeń, natomiast włodarze tych miast poszli na rękę mieszkańcom i zastosowali ekrany dźwiękowe.
Oczywiście pracujemy nad takim rozwiązaniem aby postawić wzdłuż estakady ekrany, ponieważ na estakadzie jest to niewykonalne. Te ekrany na pewno tam powstaną.
Co dalej z Parkiem Witosa?
Prace się toczą. Po to aby podejmować mądre decyzje, poprosiłem kilku ekspertów, profesorów, archeologów, konserwatorów zabytków, aby zaproponowali, które prace należy kontynuować, a które zaprzestać, także dziękuję serdecznie zespołowi eksperckiemu (…). Myślę, że będzie zorganizowany konkurs na część wewnętrzną Parku Witosa, tam gdzie stała kiedyś muszla koncertowa. Jest to także teren byłego cmentarza, więc docelowo ten teren będzie stosownie upamiętniał te wydarzenia i tych ludzi, którzy zostali tam pochowani.
Kandydat na prezydenta Torunia z Platformy Obywatelskiej proponuje, aby w końcu zaczął często jeździć szynobus na linii Bydgoszcz – Toruń, tak, żeby nasze miasta jeszcze bardziej ze sobą powiązać. Co pan na to?
Jestem jak najbardziej za. Tak naprawdę nasze dwa miasta czyli Bydgoszcz i Toruń, nasze mówię w sensie województwa, to miasta na tyle duże, że każdy z prezydentów musi zabezpieczyć wszystkie potrzeby i oczekiwania mieszkańców ze względu na logistykę, podróże do pracy, spędzanie wolnego czasu. Im częściej będzie się poruszał jakikolwiek pojazd tym lepiej. Powinniśmy budować jak najlepszą sferę komunikacji, nie tylko z Toruniem, ale także z Inowrocławiem, Tucholą, Nakłem, mamy linię kolejową, o której marzymy, aby została przywrócona przez Kcynię do Wielkopolski, więc to wszystko jak najbardziej słuszne oczekiwania.
Henryka Bochniarz swego czasu miała hasło „Wybieram konkrety”. Pańskie jest łudząco podobne. Czy to przypadek?
Wybierając hasło, nie zaglądałem kto i kiedy miał jakie przewodnie myśli. Jestem osobą, która stawia cele i te cele realizuje. Uczciwie się rozliczyłem z tego jakie cele stawiałem sobie w 2010, 2014 roku. Patrząc wszystkim w oczy mogę powiedzieć, że te cele zostały osiągnięte albo są bliskie realizacji. Chciałem uczulić mieszkańców tym hasłem na to, aby słuchali, szukali konkretów, szukali sprawdzonych informacji, a nie tych, które krążą w tym czasie tylko po to aby omamić wyborców.