Jan Szopiński
Michał Jędryka: 11 lipca na zakończenie sesji Rady Miasta prezydent Bydgoszczy przedstawił pomysł przeniesienia pomnika Kazimierza Wielkiego na Stary Rynek. Pan wtedy powiedział, że"oczekiwałby na przygotowanie pisemnej koncepcji, bo zajmowanie się nią ad hoc jest nieuzasadnione". Odczuwa Pan satysfakcję? Dyskusja publiczna na ten temat jest gorąca.
Jan Szopiński: Satysfakcji może nie, sprawdziło się jednak to, co wtedy mówiłem. Prezydent ostatecznie przedstawił radnym opis pomysłu, jak i wizualizację pomnika króla Kazimierza Wielkiego na Starym Rynku. Wiedziałem, że wywoła to ogromną dyskusję w mieście, bo ludzie mają bardzo rozbieżne opinie. Zachowałem i mam przy sobie około 20 artykułów, które ukazały się w prasie w 2006 r., gdy bydgoszczanie dyskutowali, gdzie ten pomnik ma stanąć.
Pana zdaniem pomysł jest dobry czy zły?
- Pomnik stojący na skrzyżowaniu ulic Wały Jagiellońskie/Trybunalska przyjął się. Tłem dla niego jest imitacja murów miejskich. Bydgoszczanie przyzwyczaili się do monumentu właśnie w tym miejscu. Jeśli przeniesiemy go na Stary Rynek, trzeba zadać pytanie: co stanie w jego miejscu? Ludzie też to pytanie zadają.
Pewna koncepcja została przez Pana prezydenta przedstawiona.
- Tylko w sferze dotyczącej przenosin pomnika. Koncepcji tego, co ma się znajdować w jego miejscu radni nie otrzymali. Dostaliśmy wizualizację i opis przeniesionego monumentu. Uważam zresztą, że potrzebne są jeszcze przynajmniej dwa dokumenty: opinia rzeźbiarza prof. Mariusza Białeckiego i architekta Wojciecha Świtały, którzy powinni wyrazić zgodę z perspektywy prawa autorskiego na przenosiny. Wypadałoby też zapytać Społeczny Komitet Budowy Pomnika Kazimierza Wielkiego, czy nie mają nic przeciwko. W efekcie dochodzimy do pytania: czy w sprawie przenosin nie przeprowadzić w Bydgoszczy konsultacji społecznych.
Nie wiadomo jednak czy taka dyskusja miałaby sens? "Gazeta Wyborcza" napisała w sobotę, że prezydent przysłał do radnych z klubów PO i SLD list, w którym daje do zrozumienia, że jest gotów ten pomysł wycofać. Potwierdza Pan istnienie takiego listu?
- Może nie tyle wycofać, co przełożyć debatę na czas po odbyciu konsultacji społecznych z mieszkańcami, także przełożyć ewentualne decyzje na rok 2019 (...).