Radosław Sajna
Marcin Kupczyk: Obecna konstytucja wymaga poprawy albo całkowitej wymiany? Tego chce prezydent Andrzej Duda.
Radosław Sajna: Można spojrzeć na to z dwóch różnych perspektyw. Z jednej strony - stabilność państwa opiera się na stabilności konstytucyjnej przepisów prawa. W USA na przykład konstytucja jest niezmiennna od ponad 200 lat, a dla porównania - republiki latynoamerykańskie często zmieniają konstytucję i nie są stabilne. Każda zmiana dla konstytucji to zmiana także reguł przepisów prawa.
Z drugiej strony - staram się rozumieć ideę zmiany konstytucji, z punktu widzenia prezydenta i współczesnej, aktualnej władzy. Chcą zerwać z postkomunizmem, a nowa konstytucja ma być niepostkomunistyczna. Aktualna jest postkomunistyczna nawet w sensie symbolicznym, bo podpisana przez prezydenta, który reprezentował symbolicznie postkomunizm, czyli przez Aleksandra Kwaśniewskiego.
Prawicy nie było w parlamencie, gdy powstawała obecna konstytucja. Nie było nas w NATO, ani w Unii Europejskiej.
- No właśnie. Trochę się zmieniło w Polsce i jest to zrozumiałe.
Powiedzmy, że senat się zgodzi i zostanie wyznaczona data referendum. Polacy wezmą w nim udział?
- Raczej wątpię. Jeśli będzie frekwencja na poziomie 10 procent, to będzie dobrze. Myślę, że zadecyduje pragmatyzm ludzi. Nie ma sensu iść na referendum, które i tak nie będzie wiążące. Przecież nie na drodze referendum zmienia się konstytucję w Polsce. Musi być dwie trzecie w parlamencie "za", a takiej większości nie uzyska się ani w aktualnym parlamencie, ani w następnym.
Poza tym to referendum jest trudne. Niewielu Polaków interesuje się na tyle polityką i ustrojem państwa, by odpowiedzieć na szereg pytań z tym związanych. Dlatego mam podpowiedź dla prezydenta, by szybko zmienił formułę i zrobił referendum online. Jak wypowie się 100 tys. osób, to będzie mógł ogłosić sukces, a jak przyjdzie 10 proc. uprawnionych do głosowania, to będzie wielka klapa (...).
Jest szansa na zakończenie obecnego sporu politycznego?
- Raczej nie. Walka o sądy to walka o wielkie interesy. Sądy mają przecież wpływ, jak te interesy będą realizowane - czy uda się zrobić pewne reformy, że jedni dużo stracą, a inni zyskają. To spór o sprawy bardzo ważne - o to, kto będzie dominował w Polsce (...).