Leszek Walczak, Sławomir Wittkowicz
Magda Jasińska: Jak minął pierwszy rok szkolny po reformie oświaty?
Leszek Walczak: Zmian jeśli chodzi o kształcenie jakoś nie widać na razie, bo to jest ten pierwszy etap, ja mogę powiedzieć tylko tyle, że rzeczywiście nauczyciele starają się przy każdych reformach nadrobić to czego ministerstwo nie umie, albo nie chce zrobić, albo robi to w sposób dosyć nieudolny, wszystko zrzucane potem na barki dyrektorów i nauczycieli i kończy się tym, że trzeba sobie jakoś z tym radzić. Natomiast jeżeli mówimy o rozpoczętej reformie, to takim testem będzie rok 2019, gdzie się sprawdzi jak będzie wyglądała likwidacja oddziałów gimnazjów i wtedy włączenie tych klas, które będą kończyły szkoły podstawowe i te które będą, niestety, kończyły też gimnazjum ze względu na likwidację.
Chociaż na razie zmian zatrudnienia chyba nie ma, ten czarny scenariusz się nie sprawdził?
Sławomir Wittkowicz: One są albo incydentalne, bo to jeszcze zależy, i to też trzeba tutaj podkreślić, że nie możemy mówić tak globalnie, czy to się udało, czy się nie udało, bo to jest też powiązane z taką, a nie inną polityką zatrudnieniową, kadrową, prowadzoną przez daną jednostkę samorządu terytorialnego, akurat w naszym mieście, w Bydgoszczy rzeczywiście pani prezydent Waszkiewicz starała się wypracować konsensus także z udziałem związków zawodowych i myślę, że dlatego to spowodowało, że w miarę spokojnie to poprzechodziło, pokończyły się umowy terminowe, ale ten problem występował od zawsze, że część nauczycieli była albo na zastępstwo, albo w niepełnym wymiarze godzin, ponieważ jeszcze raz powtórzę: największym problemem dla nas to nie była i nie jest reforma strukturalna czyli zmiana systemu szkolnego tylko niż demograficzny i to co stawiamy jako główną przyczynę problemów to jest brak ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej wypracowanych standardów zatrudnieniowych, bo one pozwoliłyby planować też politykę i przesuwanie środków w dalszej perspektywie, to nie może być na zasadzie, że organ prowadzący może zatrudnić psychologa, czy może pozwolić dyrektorowi na zatrudnienie psychologa, czy jakiegoś innego specjalisty, tam powinno być standardy, jeżeli jest stwierdzona potrzeba uczniów, to po stronie organu prowadzącego powinien być obowiązek zatrudnienia tego, a po stronie państwa powinien być obowiązek ujęcia tego w subwencji oświatowej, żeby też samorząd miał pieniądze na realizację tego i tu jest największy problem.
Czy w tym roku zwiększyła się liczba nauczycieli przechodzących na wcześniejsze emerytury?
Leszek Walczak: Jest duży ruch jeśli chodzi o to, ze względu na to, iż zmieniło się również prawo do świadczenia emerytalnego i ci którzy będą przechodzić w tym roku jeszcze po znowelizowanej ustawie, na zasadach, które były dotychczas, są zdecydowanie korzystniejsze, czyli osoby które uzyskały wiek 60 i 65 mają wypracowany, staż pracy i kapitał, będą akurat przechodziły, inaczej, sami będą musiały się zwolnić, ale jest to ewidentnie zdecydowanie lepszy przelicznik, niż gdyby akurat przechodziły już w nowym systemie, jest to dosyć widoczne, dlatego że różnica w wysokości emerytury jest nawet o 400 zł większa.
Ale to mówimy o normalnych emeryturach, a nie o wcześniejszych.
Sławomir Wittkowicz: Zauważamy również problem zwiększonego zainteresowania nauczycielskimi świadczeniami kompensacyjnymi, one nie są finansowane ze składek odprowadzanych na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, bo to jest przejściówka chyba do 2032 roku, bodajże i to jest finansowane bezpośrednio z budżetu państwa. My szacujemy w tej chwili na podstawie analizy projektu arkuszy organizacyjnych, które dostaliśmy w kwietniu, maju do konsultacji, że ten ruch wzrósł mniej więcej około 20-30%, i on się wiąże z dwoma elementami: to są zagrożenia stabilności pracy, a druga kwestia, to uważam, że to jest związane też z rosnącym problemem syndromu wypalenia zawodowego na który składają się dwa elementy to są: ciągłe poddawanie stresowi, to jest zwiększona biurokracja i dokumentacja, zaczynam się zastanawiać i le czasu nauczyciel poświęca na rzeczywistą pracę merytoryczną, dydaktyczną, opiekuńczą z dziećmi, a ile na produkowanie papierów, których wszyscy od niego wymagają. Taką formą ucieczki od tego jest nauczycielskie świadczenie kompensacyjne, które jest niewiele niższe od świadczenia emerytalnego, które ten nauczyciel miałby gdyby osiągnął odpowiedni wiek, staż i przechodził na normalną emeryturę.