Jakub Wawrzyniak
Maciej Wilkowski: Wczoraj w Urzędzie Wojewódzkim podsumowano dotychczasowe działania związane z pożarem składowiska odpadów chemicznych w miejscowości Wszedzień w powiecie mogileńskim. Panie dyrektorze - okazuje się, że w takich sytuacjach jak ten pożar, ten temat wcale nie kończy się wraz z zakończeniem akcji strażaków...
Jakub Wawrzyniak - Tak. Wczoraj wojewoda Pan Mikołaj Bogdanowicz zdecydował się na podsumowanie, przekazanie też dla mediów informacji o tym co zrobiono od momentu rozpoczęcia tej akcji, ale też nie jest to tylko kwestia ugaszenia pożaru i pozostawienia tam problemu. Jest o wiele większy problem - co dalej z tym składowiskiem?! Tam jest też dalsze zagrożenie dalsze związane z tym, że tylko 1/4 tych chemikaliów się tam wypaliła, dzięki profesjonalnej akcji strażaków. Oni odizolowani po prostu 3/4 tego składowiska i można było powiedzieć, że problem tego pożaru był tylko na 1/4 składowiska. Bezpośrednio po zakończeniu tej akcji myśmy podjęli z poziomu wojewódzkiego przede wszystkim nacisk na starostę, aby w systemie zarządzania kryzysowego podjął działania na miejscu. W poniedziałek wojewoda przyjął też kilkunastoosobowa grupę mieszkańców, z którymi po prostu rozmawialiśmy na temat tego, co zostało wykonane, co będzie...
Bo mieszkańcy boją się po prostu o swoje zdrowie, a nawet życie. Boją się czy np. nie mają zatrutej wody, czy mogą kąpać się w jeziorze...
- Chcę Państwa zapewnić że od początku wojewoda zadysponował służby Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska - 2 chromatografy, które w promieniu i pewnej odległości badały powietrze. Zostały pobrane próbki gleby, próbki wody. Woda miała odczyn silnie zasadowy - to był główny problem, czyli ona się wypłukała po prostu na tym składzie i prawdopodobnie któryś środek doprowadził do tego, że tam przede wszystkim odczyn był problemem. Była zaobserwowana też ilość metali ciężkich, natomiast sytuacja tam się poprawia. Poprzez system zastaw nie doszło do skażenia jeziora, O to też walczyliśmy, bo gdyby ta woda wpłynęła do jeziora, mielibyśmy nawet dużą katastrofę ekologiczną.
Wszedzień, to nie był jedyny pożar składowiska odpadów w naszym regionie wspomnę Giebnię, wspomnę Łabiszyn... Czy nielegalne wysypiska, czy też może i legalne, są problemy w naszym regionie?
- Starosta wydaje zezwolenie, to wynika z ustawy o odpadach i też z rozporządzenia dotyczącego składowisk, gdzie wyraźnie jest napisane jakie muszą spełnić warunki pomieszczenia bądź bądź teren, żeby dane składowisko prowadzić. Tak jak gdzieś słyszałem, że starostowie nie mogli odmawiać tych decyzji, to jest nieprawdą. Wczorajsza analiza WIOŚ wskazuje, że jeżeli lustracja przed wydaniem decyzji wskazuje, że teren nie spełnia wymogów, które prosił wnioskodawca, może to spowodować o wydanie administracyjnej odmownej decyzji na składowanie. Dlaczego w większości wydawano zgody? Nie wiem. Będzie to też podlegać sprawdzeniu przez określone służby.
Czy wiemy ile w naszym województwie mamy takich składowisk? Wczoraj usłyszeliśmy, że kilkanaście...
- 29 maja wojewoda oprócz wielu działań pisemnie zobowiązał starostów przede wszystkim do przeprowadzenia inwentaryzacji i weryfikacji składowisk, z podziałem. Chcemy mieć dokładne, szczegółowe dane, żeby starostowie na podstawie tych decyzji ocenili i przede wszystkim poinformowali nas ile składowisk jest z decyzjami i czy te składowiska czy działają. Po drugie, czy są składowiska, wobec których wydane decyzję się zakończyły - bo były np. czasowe, a składowisko pozostało - oraz ile jest tzw. składowisk dzikich, czyli ktoś sobie składał odpady czy chemikalia, czy nawet surowce wtórne, a w ogóle nie uzyskiwał takiej zgody. Równolegle wojewoda zlecił takie działania operacyjne i prewencyjne policji - nie tylko poprzez sprawdzenie administracyjne w urzędach przez starostów - i policjanci dali nam też materiały. Policjanci tropią też te składowiska. Do 8 czerwca starostowie mają obowiązek przekazać nam te dane. Problem może być duży ponieważ wydaje się nam, że starostowie mogli w przeciągu tych ostatnich kilku lat wydawać w skali jednego powiatu od kilkunastu do kilkudziesięciu takich decyzji.
Chciałbym jeszcze porozmawiać o funkcjonowaniu Centrum Powiadamiania Ratunkowego, które 8 maja przejęło przyjmowanie zgłoszeń z numeru alarmowego 997. Kiedyś dzwoniliśmy na numer 997 i odbierał dyżurny policjant, teraz już tak nie jest...
- Polska zbudowała linię alarmową 112 dość późno, bo w 2013 roku. Może i dobrze, ponieważ ludzie tworzący ten system wykorzystali bardzo dużo doświadczeń krajów, które dawno w systemie linii alarmowej 112 funkcjonowały. Decyzje o tym, kto ma prowadzić Centrale spadły na wojewodów Jest 16 takich Centrum w kraju i są one ukształtowane na poziomie struktur Wojewódzkich. Zbudowano system zastępowalności, tzn. w Radomiu jest potężny ośrodek informatyczny, który wspiera technicznie pracę operatorów. W bydgoskim Centrum uruchomiono 74 etaty. Mamy też system obsługi obcojęzycznej, co zdało bardzo mocno zadanie np. podczas Światowych Dni Młodzieży.
Z kraju docierają sygnały, że jest problem z operatorami. Brakuje tych operatorów, taka trudna sytuacja jest w województwie śląskim. U nas takiego problemu nie ma. Są inne problemy bo ci operatorzy zwracają również uwagę na bardzo niskie zarobki, a wykonują bardzo odpowiedzialną pracę. Ile zarabia operator?
- W skali kraju przed certyfikacją zawodu to jest kwota ok. 2 400 zł brutto, po tej certyfikacji to jest kwota podstawy właśnie ten tego uposażenia, to jest około 2500 zł. Zawód jest certyfikowany, bardzo ciężki jeżeli chodzi o obsługę, bo naprawdę niektóre zgłoszenia są tragiczne. Trzeba jeszcze znać języki i chcieć pracować w 12-godzinnym systemie pracy. Mam to szczęście, że w Bydgoszczy mamy praktycznie stuprocentową obsługę tych etatów. Wykształcić dobrego operatora, to jest proces. To nie jest tak, że można od razu usiąść i idealnie obsługiwać tę linię.
Czy fałszywe zgłoszenia, których w ubiegłym roku było 8,5 miliona w skali kraju, to jest prawie połowa wszystkich zgłoszeń, są nadal dużym problemem?
- Tak, to jest problem w całym kraju. Dzwonią ludzie z prośbą o numer PIN, o nr telefonu do Urzędu Miasta... Drodzy państwo, jeszcze raz zwracam się z apelem na antenie - to jest linia alarmowa, są sankcje za to, nie można wykonywać połączeń, które blokują tę linię Pamiętajcie, że blokując tę linię z głupotą, z tzw. głuchym telefonem, ktoś może chcieć dodzwonić się i czeka w kolejce bo trzeba ratować komuś życie. Jeżeli wykręcamy 112, dzwońmy naprawdę jeżeli jest realne zagrożenie życia i zdrowia, kiedy potrzebujecie pomocy.