Bartosz Bazela
Maciej Wilkowski: Czy są już ostateczne a nie szacunkowe dane dotyczące strat w lasach?
Bartosz Bazela: - Nadal dysponujemy szacunkowymi danymi. Na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu straty szacujemy na około miliarda 50 tys. zł. To przede wszystkim koszt uprzątnięcia drzewostanów uszkodzonych przez ten kataklizm. I to jest ponad 5,5 mln metrów sześciennych drewna. Takiej klęski nie było w historii Lasów Państwowych. Ta katastrtofa jest katastrofą stulecia.
- Kolejne straty to straty z tytułu obniżenia wartości surowca drzewnego. Dalej należy wymienić straty z tytułu obniżenia wartości surowca drzewnego. Gdybyśmy planowo przeprowadzali proces odnawiania lasu, to polega on na planowym ścinaniu drzew i pozyskiwaniu drewna. Leśnicy sprzedają drewno póki jeszcze nie skończył się termin ważności jego drewna, nie wejdzie sinizna i produkt jest wysokiej jakości. Ale, przy takiej masie pozyskanego drewna, trzeba sprzedać je taniej i straty z tego tytułu szacujemy na kwotę 320 mln zł.
- Kolejne są straty w infrastrukturze lasów i ta kwota jest najmniejsza, bo to jest około 900 tys. zł. Do strat liczą się też koszty odnowienia uszkodzonych drzewostanów, czyli posadzenia nowego lasu. A to jest 22 tys. hektarów całkowitego uszkodzenia, gdzie trzeba będzie posadzić nowy las. I tutaj obliczamy straty na 200 mln zł. Do tego doliczamy jeszcze koszty remontu i odbudowy dróg, które zostały zniszczone w wyniku tej nawałnicy i uszkodzone w czasie wywozu surowca drzewnego. I to jest następne 200 milionów złotych.
Na jakim etapie jest teraz sprzątanie tych terenów poklęskowych w naszym regionie? Czy są na przykład takie nadleśnictwa, które mogą powiedzieć: tak, mamy posprzątane do końca?
_ Nie. Generalnie planujemy w większości nadleśnictw zakończenie prac w pierwszym półroczu 2018 roku. Ale takie nadleśnictwa jak Szubin, Tuchola, Zamrzenica czy Woziwoda to dopiero grudzień 2018 roku. No i mamy jeszcze takie dwa najbardziej poszkodowane nadleśnictwa: Gołąbki i Runowo, gdzie niestety to będzie pierwsze półrocze 2019 roku.
A co się dzieje z tym drewnem, do czego się jeszcze nadaje, 9 miesięcy po nawałnicy, takie drewno?
Przypominam, że pozyskiwanie drewna trwa. Jeszcze nie usunęliśmy z całej powierzchni tych wiatrołomów. Staramy się tak to robić, żeby wilk był syty i owca cała, czyli żebyśmy posprzątali po tym kataklizmie, ale jednocześnie też staramy się finansowo chronić Skarb Państwa, żeby te straty były jak najmniejsze.
A do czego nadaje się to drewno?
- Około 37% tego drewna udało nam się pozyskać jako drewno wielkowymiarowe, czyli można śmiało budować nowy dom.
Wiem, że byliście zmuszeni zatrudnić dodatkowe osoby. 73 to między innymi podleśniczy czy strażnicy. Dlaczego trzeba było ich zatrudnić?
- Postanowiliśmy jeszcze zwiększyć zatrudnienie, żeby ich wspomóc w tej ciężkiej, trudnej pracy. Niedawno było u nas spotkanie z dyrektorem generalnym Lasów Państwowych. Zaszczyciła nas również pani wiceminister Małgorzata Golińska. Byliśmy na najbardziej uszkodzonych terenach w nadleśnictwie Rytel. Z mojej strony padła jasna deklaracja, że wszystkich pracowników, którzy zatrudniaeni są w tym momencie czasowo, będę chciał w późniejszym czasie zatrudnić normalnie, na etaty w Lasach Państwowych, w dyrekcji toruńskiej.
Czy będziecie zatrudniać nowych ludzi do sadzenia lasu, czy też może są już takie pomysły, aby angażować szkoły, jakieś stowarzyszenia? Wiem, że przez trzy najbliższe lata 2019-21 potrzeba będzie wiosną aż 4000 ludzi.
Zgadza się. W Lasach Państwowych pracują zakłady usług leśnych i wykonują dla nas właśnie takie usługi między innymi jak sadzenie lasu, ale jesteśmy bardzo otwarci na pomoc społeczeństwa - właśnie szkoły, różne stowarzyszenia, harcerze. Myślę, że też uśmiechniemy się do wojska, żeby razem odbudować te lasy dla przyszłych pokoleń. (...)