Jerzy Kwieciński
Marcin Kupczyk: Ucieszyły pana ostatnie dane GUS o wynagrodzeniach, które w ujęciu rocznym wzrosły o ponad 7%? To dane na które Polacy czekali od lat - tak pan to skomentował. Do tego jeszcze pięcioprocentowy wzrost gospodarczy, stwierdził pan, że rząd chcę utrzymać takie wzrosty, w jaki sposób są państwo to zrobić?
Jerzy Kwieciński: Mamy już od szeregu miesięcy wzrost gospodarczy utrzymujący się na bardzo wysokim poziomie, również wzrost wynagrodzeń, jak jesteśmy przy sterach władzy jest na poziomie około sześciu 6-7%, to oznacza, że wreszcie pozytywne skutki wzrostu gospodarczego, które my mamy zaczynają trafiać do społeczeństwa. Z tych pożytków wzrostu gospodarczego cieszą się nie tylko przedsiębiorcy, inwestorzy, ale cieszą się przeciętni Polacy. Żeby utrzymać ten wzrost jako wzrost zrównoważony żeby on był kompensowany przez wzrost produktywności i to w tej chwili mamy, żeby on się również przekładał na konkurencyjność naszej gospodarki - to też mamy. Z drugiej strony też my musimy naszą o gospodarkę absolutnie przestawić, żeby naszą najważniejszą, taką siłą konkurencyjną, nie była tylko jakość i cena pracy, ale przede wszystkim, konkurencyjność jakościowa, ale związana z produktami, z usługami, które oferujemy w Polsce, w Europie i na świecie. Chcemy budować gospodarkę innowacyjną i chcemy ją tak naprawdę przestawić na tory innowacji, ale chcemy to robić w oparciu o firmy i w dużej mierze o firmy polskie. (...).
Podczas wczorajszej rady Dialogu Społecznego w Bydgoszczy mogliśmy usłyszeć o tym, że zagrożone jest wykorzystanie unijnych funduszy na przykład na budowę dróg, powodem są zbyt wysokie ceny na rynku budowlanym, trzeba powtarzać przetargi, są opóźnienia i strach o utratę tych funduszy.
No właśnie, ja mam tu jednak sporo do zarzucenia, w stosunku do naszych poprzedników, bo realizacja tej perspektywy finansowej została źle zaprogramowana. Ona jest po prostu opóźniona. Otóż mieliśmy dołek w inwestycjach w roku 2016 i w pierwszej połowie zeszłego roku, a w tej chwili mamy kumulacje inwestycji, również przez samorządy. To właśnie samorządy się bardzo z realizacją tej perspektywy ociągały czyli mieliśmy źle zaprogramowaną, opóźnioną perspektywę i jeszcze słabe wykorzystywanie tych środków przez niektóre regiony - nie przez wszystkie. Państwa sąsiedzi z północy raczej takich problemów nie mają, mam na myśli województwo pomorskie, ale województwo kujawsko-pomorskie - no niestety w tej perspektywie finansowej od samego początku jest w tej ostatniej grupce, tak zwanych maruderów i pod względem płatności jest na ostatnim, 16 miejscu.
Marszałek województwa kujawsko-pomorskiego bardzo był z tych pańskich słów bardzo niezadowolony kilka miesięcy temu.
My się bardzo dobrze znamy z panem marszałkiem i to od wielu lat jeszcze z poprzedniego okresu kiedy byłem wiceministrem, ale to nie oznacza, że nie możemy sobie mówić w tym przypadku prawdy. Takie są brutalne fakty, ale tutaj dwa czynniki, które są dla mnie szalenie ważne: po pierwsze to jest to, że im później pieniądze trafią do regionu, tym ten region ma mniejsze szanse rozwojowe, wiadomo im wcześniej wydamy pieniądze na inwestycje, tym lepiej i to co pan powiedział również to potwierdza, gdyby te projekty ruszyły wcześniej, np. 2 lata temu, to nie byłoby takiego problemu z cenami, a w tej chwili następuje właśnie kumulacja tych wszystkich prac inwestycyjnych, po drugie ten argument wykorzystania środków jest dla mnie szalenie ważny w tej debacie o przyszłej perspektywie finansowej. Wprawdzie my jako kraj jesteśmy postrzegani absolutnie jako liderzy, dobrze wykorzystujemy, mniej więcej o 50% wykorzystujemy tych pieniędzy więcej, niż to by się wydawało z naszego udziału w ogólnej kopercie funduszy unijnych i za to jesteśmy absolutnie chwaleni i to jest mniej więcej 2 razy więcej aniżeli to robili nasi poprzednicy, relatywnie, w tej poprzedniej perspektywie finansowe, ale jak ja rozmawiam w Komisji Europejskiej to tam trzeba operować czystymi faktami: pokażcie ile wydaliście, jak mniej wydaliście, to znaczy że tych pieniędzy wam tyle nie potrzeba, argumenty o jakości, że my za te pieniądze realizujemy o wiele więcej - one wtedy do tych decydentów nie trafiają.