Dyrygent symfoniczny i operowy – twórca Polskiej Orkiestry Kameralnej Sopot.
"Świat idzie naprzód. Ostatnio mam doświadczenie z operami wystawianymi w Gdańsku, Warszawie i Bydgoszczy. Kiedy sobie przypominam jak to było przed laty, to dziś jest o wiele lepiej. Za czasów komuny staraliśmy się w różnych dziedzinach życia przetrwać na zasadzie śmiechu, żartu, bo życie nie miało perspektyw. Dzisiaj wszyscy są skupieni i zaangażowani. Mamy poważne nastawienie do pracy..."
W niedzielę, 6 marca 2016 – godz.18.05
W tym roku mija 45-lecie Pana pracy artystycznej. 1971 rok i pierwszy spektakl, który Pan poprowadził w Teatrze Wielkim Operze Narodowej – balet Giselle. Pamięta Pan to?
- Pamiętam lepiej niż to, co wydarzyło się tydzień temu. Dostałem propozycje zadyrygowania "Giselle" z takich starych, ciężkich partytur. Umiałem wszystko na pamięć. Raz poszedłem na próbę baletu bez orkiestry, aby zobaczyć co oni robią. Spóźnił się pianista i balet nie mógł rozpocząć próby – zaoferowałem, że zaakompaniuje z pamięci i balet był zachwycony. To były ciężkie czasy – nie było Youtube, nie było nagrań i myśmy się uczyli wszystkiego dłużej. Podczas pierwszej próby chciałem zaimponować orkiestrze, że poprowadzę cały balet z pamięci, na domiar złego, partytura wyślizgnęła mi się z ręki i wpadła w szparę w orkiestronie – tak więc nie miałem wyjścia - byłem zmuszony zadyrygować z pamięci.
Pan wyspecjalizował się w pewnym momencie w operach. Potem porzucił je Pan.
- Świadomie. W operze z racji tego, że jest to skomplikowana "maszyneria", to jest często mniej dokładności niż w orkiestrze kameralnej. Ja bardzo lubiłem dokładność, zwłaszcza, że 40 lat temu tej precyzji było jeszcze mniej niż dziś., kiedy może jest już inna atmosfera, pracuje się nad szczegółami i praca jest na o wiele wyższym poziomie. Ta praca obecnie mi bardziej pasuje – wszystko stało się bardziej profesjonalne.
Te różnice między orkiestrami symfonicznymi a operowymi się już zacierają.
- Świat idzie naprzód. Ja ostatnio mam doświadczenie z operami wystawianymi w Gdańsku, Warszawie i Bydgoszczy i jak sobie przypominam jak to było przed laty, to dziś jest o wiele, wiele lepiej. Dawniej, za czasów komuny staraliśmy się w różnych dziedzinach życia przetrwać na zasadzie śmiechu, żartu, bo życie nie miało perspektyw. W tej chwili już tego wiecznego dowcipkowania nie ma, wszyscy są skupieni i zaangażowani. Mamy poważne nastawienie do pracy.
W 1982 roku założył Pan orkiestrę, to też nie były najłatwiejsze czasy. Do dziś jest Pan jej wierny.
- Do dziś wyznaję zasadę, że jak zakładam orkiestrę, to nie po to, żeby ją zostawiać. Jeden raz w życiu tak się stało, że musiałem odejść. To było na początku lat 80' w Poznaniu, kiedy to wszedłem w konflikt z PZPR, której dziś dziękuję serdecznie, że się skonfliktowaliśmy, bo bym tam pewnie siedział do dzisiaj. Nie miałbym takiej możliwości rozwoju jak dziś i nie nagrałbym tylu płyt.
To był duży konflikt – do wilczego biletu włącznie.
- Nie chciałem dopuścić Podstawowej Organizacji Partyjnej do dyskusji o podwyżkach płac.
Czy z tego pierwszego składu z 1982 roku ktoś pozostał do dziś w orkiestrze?
- Tak – cztery osoby. Jak odszedłem z Poznania, miałem podpisane kontrakty zagraniczne i musiałem szybko założyć nową orkiestrę, żeby się nie skompromitować przed agencjami zagranicznymi. Poprosiłem znajomą żeby wybrała 20 najlepszych muzyków i ona zebrała ich na podstawie swojego doświadczenia – jak na te czasy wybrała najlepszych jakich mogła.
Pana orkiestra znakomicie czuje się w różnym repertuarze.
- Niedawno graliśmy z Marcinem Wyrostkiem. Jeśli orkiestra jest dobra, to się czuje w każdym repertuarze. Z dwóch rzeczy jestem dumny – mieliśmy tournée z Krystianem Zimermanem – Krystian był bardzo zadowolony i już planujemy kolejną trasę. A teraz niedawno skończyliśmy cykl nagrań dziewięciu symfonii Beethovena.
Pan z tyloma pomysłami wyobraża sobie życie na emeryturze? Co by Pan robił na tej emeryturze?
- Dyrygowałbym dalej, dopóki by mnie nie zastrzelono, albo nie aresztowano, żebym dalej nie mógł dyrygować i ludzi mniej męczyć. W tym zawodzie się pracuje dopóki można ruszać się, a jak już nie można się ruszać, to też jeszcze się troszkę pracuje.
Ale Pan jest gwarantem marki swojej orkiestry.
- To trzeba byłoby spytać muzyków orkiestry, albo słuchaczy.
Ma Pan jakieś wielkie marzenia artystyczne?
- Mam – ale nie powiem. Czekam aż mój bark po kontuzji się wyleczy do końca i zabiorę się za ich realizację. Czy to zrobię w Polsce czy za granicą nie ma znaczenia.
Klasyczne czy rozrywkowe?
- Klasyczne. Ale więcej nie powiem.
Zobacz także
Lora Szafran z przyjaciółmi, Agą Zaryan i Miłoszem Wośko opowiadają o najnowszej płycie „Lora Szafran Ewa Demarczyk Inspiracje”. „...Kochamy podobną… Czytaj dalej »
Wokalistka, pedagog Akademii Muzycznej w Gdańsku, która przed tygodniem wydała kolejną, 13. już swoją płytę. Nowy album nosi tytuł „Eurodyka”. … Czytaj dalej »
Światowej sławy śpiewak, który występował na największych scenach świata, od końca XX wieku reżyser operowy, kolekcjoner sztuki, przez ostatni tydzień… Czytaj dalej »
Lider i gitarzysta grupy NaVi „...sztuka naprawdę jest wymagająca, dlatego że to co się napisze, gdzieś tam w jakimś felietonie, w artykule, w czymś… Czytaj dalej »
Sześć lat po wydaniu ostatniego albumu „Miód i dym”, który miał premierę w 2017 roku, wydała kolejną solową płytę „Śnienie”. „...muszę… Czytaj dalej »
Niedawno ukazał się drugi zestaw nagrań pianisty Mieczysława Kosza wynalezionych w Archiwum Polskiego Radia. Szesnaście utworów zarejestrowanych w latach… Czytaj dalej »
Polski gitarzysta, kompozytor i wokalista. Członek Akademii Fonograficznej ZPAV. Popularność zdobył dzięki występom w zespołach Breakout, Test i Perfect… Czytaj dalej »
Aktor teatralny, musicalowy i filmowy, a ostatnio piosenkarz. „...zamykałem się, jak nikogo nie było w domu, albo jak była babcia gdzieś w drugim pokoju… Czytaj dalej »
Dyrygent brazylijskiego pochodzenia, który 6 października br. poprowadził „Galę Operową” na zakończenie 61. Bydgoskiego Festiwalu Muzycznego – Kontrasty… Czytaj dalej »
Aleksandra Borak znana z formacji „NasTroje” debiutuje jako Olka z piosenkami „Ruletka” i „Zimno mi”. „...zaczęłam śpiewać, jak byłam w przedszkolu… Czytaj dalej »