Porzucił karierę artysty-malarza i zamieszkał z bezdomnymi. Biografia Brata Alberta

2020-06-17, 10:05  Magdalena Gill
Brat Albert był artystą malarzem, studia ukończył w Monachium/fot. culture.pl

Brat Albert był artystą malarzem, studia ukończył w Monachium/fot. culture.pl

Biografia Brata Alberta autorstwa Natalii Budzyńskiej

Biografia Brata Alberta autorstwa Natalii Budzyńskiej

Brat Albert, obraz Leona Wyczółkowskiego

Brat Albert, obraz Leona Wyczółkowskiego

Jego słynny portret namalował Leon Wyczółkowski - patron bydgoskiego Muzeum Okręgowego. 17 czerwca Kościół wspomina Brata Alberta, a my polecamy Biografię tego świętego autorstwa Natalii Budzyńskiej.

Co musi wewnętrznie przeżyć człowiek, żeby porzucić atrakcyjne życie i karierę uznanego artysty malarza po to, by zamieszkać i poświęcić się całkowicie bezdomnym i najbiedniejszym? Jak powstawał jeden z najsłynniejszych obrazów Adama Chmielowskiego pt. „Ecce Homo”? Jakie były okoliczności powołania zakonów albertynów i albertynek, które działają do dziś, służąc najbardziej potrzebującym. Na te i wiele innych pytań odpowiada obszerna Biografia Brata Alberta, napisana przez dziennikarkę Natalię Budzyńską, a wydana przez krakowskie wydawnictwo Znak.


Wzór dla Papieża

Postacią Brata Alberta zachwycało się wielu, wśród których był i polski Papież - święty Jan Paweł II. To on wyniósł Brata Alberta na ołtarze, a nie ukrywał, że postawa tego świętego miała ogromny wpływ także na jego życiowe decyzje.
„Wiadomo, że Brat Albert był artystą malarzem, studia ukończył w Monachium. Dorobek artystyczny, jaki pozostawił wskazuje na to, że był to wielki talent malarski. I oto ten człowiek w pewnym okresie życia zrywa ze sztuką, gdyż dochodzi do wniosku, że Bóg daje mu zadanie ważniejsze. Zapoznawszy się ze środowiskiem krakowskich nędzarzy, zbierających się wokół tzw. ogrzewalni w Krakowie, Adam Chmielowski postanawia stać się poniekąd jednym z nich, a więc nie jałmużnikiem przychodzącym z zewnątrz, aby rozdzielać dary, ale człowiekiem, który daje całego siebie, aby tym wydziedziczonym ludziom służyć” - tak pisał o Bracie Albercie św. Jan Paweł II, który również porzucił ukochany teatr, literaturę, sztukę dla kapłaństwa.

Żebracy trzymali go do chrztu
Zanim jednak Adam Chmielowski odkrył życiowe powołanie, musiało się w jego życiu bardzo wiele wydarzyć. Opowieść Natalii Budzyńskiej rozpoczyna się około 1837 roku w Warszawie, w momencie, gdy poznają się rodzice Adama Chmielowskiego – Wojciech i Józefa. „Wyobraźmy sobie niedzielne przedpołudnia w podwarszawskim Brwinowie. Dworek, w którym mieszkała rodzina Borzysławskich: białe wiklinowe fotele, bladoróżowe malwy pod oknami, herbaciane róże na stole, motyle, brzęczące owady. Podjeżdża bryczka, wysiada z niej młody mężczyzna. Możliwe, że przybywało ich z Warszawy dwóch, bo w domu w Brwinowie były dwie panny i obie w tym samym roku wyszły za mąż” - czytamy.
Adam Chmielowski urodził się 20 sierpnia 1845 roku o godz. 5 rano. Legenda mówi, że do chrztu trzymali go żebracy stojący wcześniej pod kościołem. Autorka jego biografii przypomina, że rzeczywiście istniał taki zwyczaj i to nie tylko wśród ludzi biednych, ale i wśród szlachty. Miał przynieść dziecku szczęście, zdrowie i błogosławieństwo. Potem Brat Albert powtarzał, że ponieważ zawdzięcza swoje życie doczesne ubogim, więc ma obowiązek oddawać się na usługi tymże nędzarzom i biedakom, że jego życie do nich należy.
Adam był najstarszym dzieckiem Wojciecha i Józefy, mieli jeszcze dwóch synów Stanisława i Mariana, a także córkę Jadwigę. Niestety rodzice szybko odeszli – ojciec już w 1853 roku, a matka sześć lat później. Jako 14-latek Adam Chmielowski i jego młodsze rodzeństwo zostali sierotami, a opiekę nad nimi przejęła ciotka. Jako 18-letni chłopak, Adam wziął udział w powstaniu styczniowym. W przegranej bitwie pod Mełchowem został ranny, co zakończyło się drastyczną amputacją nogi. Został kaleką na zawsze, w dodatku groziło mu zesłanie na Sybir. Po wydostaniu się z niewoli, co – jak czytamy w biografii – graniczyło z cudem, pojechał do Francji i tam rozpoczął studia malarskie w Paryżu, które potem kontynuował w Warszawie, Gandawie i w Akademii Sztuk Pięknych w Monachium. Natalia Budzyńska najbardziej szczegółowo opisuje ten ostatni ośrodek, w którym w tamtym czasie kształciło się wielu słynnych polskich malarzy, poza Chmielowskim m.in. Józef Brandt, Maksymilian Gierymski, Juliusz i Wojciech Kossakowie, Józef Chełmoński czy Leon Wyczółkowski. Chmielowski miał w gronie polskich artystów wielu przyjaciół, jego przyjaciółką była także m.in. znana aktorka Helena Modrzejewska. Wszyscy zachwycali się jego twórczością i zupełnie nie mogli zrozumieć jego decyzji o porzuceniu sztuki i życiu wśród bezdomnych.

Jezuici, a potem załamanie
Jak zaczęła się ta najważniejsza „przygoda” w życiu Adama Chmielowskiego? „W Monachium po raz pierwszy zobaczył, że dla sztuki można wszystko: zerwać przyjaźń i udawać przyjaźń, nie spać po nocach, zrobić wiele dla popularności, wyrzec się ideałów (…). Już wtedy zastanawia się więc nad tym, czy można pozwolić, by sztuka zawładnęła duszą, i jak to pogodzić z wiarą?” - czytamy w biografii. Ostatecznie Adam Chmielowski podejmuje decyzję, by wstąpić do zakonu jezuitów. „Sztuka i tylko sztuka, byle jej uśmiech albo cień uśmiechu, byle jedna róża z wianka bogini, bo z nią sława i dostatek i osobiste zadowolenie – mniejsza o resztę; gubi się w szalonej gonitwie rodzinę, moralność, ojczyznę, związek z Bogiem, gubi wszystko, co dodatnie i święte – lata uciekają, organizacja fizyczna niszczeje, a z nią i talent tak zwany – zostaje tylko rozpacz albo idiotyzm na dnie czaszki – poza tym śmierć” - tłumaczył powody swojej decyzji w liście do Heleny Modrzejewskiej.
Pobyt u jezuitów kończy się jednak załamaniem nerwowym, Adam Chmielowski trafia do szpitala psychiatrycznego, jeszcze po wyjściu z niego bardzo długo choruje. Diagnozy są różne: melancholia, depresja, schizofrenia. „Jakakolwiek była to choroba – zostaje uzdrowiony w sposób momentalny i nadprzyrodzony, a tego rodzaju dolegliwości czy nawet ich sygnały już nigdy nie zostały w jego zachowaniu zaobserwowane. Już więcej żadnych beznadziei, żadnej rozpaczy, żadnej izolacji, żadnego zawieszenia” - pisze Natalia Budzyńska.

Uwielbiał swoich biedaków
Pięć lat później Adam Chmielowski założył habit. A potem zamieszkał z bezdomnymi. „Uwielbiał swoich włóczęgów i biedaków. Potrafił z nimi znaleźć wspólny język. Nie potępiał ich. Nie moralizował. Nie nawracał. Potrafił pogadać, pośmiać się, poczęstować wódką i papierosem. W każdym widział człowieka, odszukiwał zalety, z humorem opowiadał o wadach” . Autorka biografii przedstawia nie tylko losy świętego, ale pokazuje go jako prawdziwego człowieka. Surowego, bezpośredniego, twardego, ale równocześnie bezgranicznie kochającego.
Po śmierci Brata Alberta zgromadzenia braci i sióstr, które założył, nie rozpadły się, jak przypuszczano. Wręcz przeciwnie. Zgłaszało się coraz więcej chętnych, otwierane były nowe domy, a oba zgromadzenia zostały zatwierdzone przez Watykan. Zakony albertynów i albertynek trwają do dziś, by pomagać potrzebującym.

Recenzja Biografii Brata Alberta ukazała się w magazynie "Dwie Strony Sztuki" w Polskim Radiu PiK. Więcej recenzji książek - w audycji w każdy czwartek po godz. 20.05 i na podstronie.

Kultura

Jak się spotkać i...zarazem się nie gromadzić I jak tańczyć w maseczkach

Jak się spotkać i...zarazem się nie gromadzić? I jak tańczyć w maseczkach?

2020-06-16, 18:31
O esesmanie, który ratował więźniów z Auschwitz. Nowa książka Przemysława Semczuka

O esesmanie, który ratował więźniów z Auschwitz. Nowa książka Przemysława Semczuka

2020-06-15, 21:01
Spotkanie z Rektor Elekt Akademii Muzycznej - prof. Elżbietą Wtorkowską

Spotkanie z Rektor Elekt Akademii Muzycznej - prof. Elżbietą Wtorkowską

2020-06-14, 18:45
Muzeum Okręgowe odmraża swoje budynki

Muzeum Okręgowe odmraża swoje budynki

2020-06-14, 10:45
Sztuka spotykana mimochodem. Rzeźby Czesława Podleśnego na muzealnej łące w Inowrocławiu

Sztuka spotykana mimochodem. Rzeźby Czesława Podleśnego na muzealnej łące w Inowrocławiu

2020-06-13, 18:15
Koncert na dziedzińcu Ratusza Staromiejskiego. Maciek Tacher na żywo

Koncert na dziedzińcu Ratusza Staromiejskiego. Maciek Tacher na żywo

2020-06-13, 14:30
Opera Nova zamknięta, ale Halkę i Manru obejrzysz w Internecie i w telewizji

Opera Nova zamknięta, ale „Halkę” i „Manru” obejrzysz w Internecie i w telewizji

2020-06-12, 07:10
Miało być inaczej wystawa Antoniego Bisagi

"Miało być inaczej" wystawa Antoniego Bisagi

2020-06-11, 19:30
Gazety wydawane w przeszłości w regionie nie zginą, ale zostaną zdigitalizowane

Gazety wydawane w przeszłości w regionie nie zginą, ale zostaną zdigitalizowane

2020-06-11, 17:31
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę