Wojciech Jurkiewicz

2013-05-02
Wojciech Jurkiewicz. Fot. Ireneusz Sanger

Wojciech Jurkiewicz. Fot. Ireneusz Sanger

01 maja 2013, o godz. 18:05
Kapitan siatkarskiej drużyny - Delecta Bydgoszcz. W bydgoskim klubie od 2009 roku. Lubi precelki, ale nie może sobie na nie w większej ilości pozwolić. Na sportowej emeryturze być może będzie miał czas na wędkowanie.

"…na początku siatkówka była dla mnie zabawą, bo najważniejsza była nauka. Jednak zacząłem ćwiczyć - na początku było to dość żmudne, bo musiałem wiele nadgonić."

Powtórka audycji w sobotę - 04 maja, o godz. 22.05.
Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Wojciech Jurkiewicz
Na początku wypełnimy krótką ankietę osobową. Znak zodiaku?
- Bliźnięta,choć jestem na pograniczu Bliźniąt i Raka – 21 czerwca. Czuję się jednak charakterologicznie Bliźniakiem.

Wzrost?
- 205 cm.

I to nie ulega zmianie, w przeciwieństwie do wagi?
- Waga się chwieje, z wiekiem tych kilogramów przybywa i trzeba walczyć o jej utrzymanie.

Pan chyba był skazany na sport?
- Tak, choć to był mój wybór. Moi rodzice też uprawiali sport. Mama grała w siatkówkę, tata też miał styczność z tym sportem. Sam, natomiast pochodzę z Lubina - miasta, w którym króluje piłka nożna i piłka ręczna. Jak każdy nastolatek biegałem po zajęciach szkolnych z kolegami po boiskach i kopałem piłkę. Natomiast moim pierwszym sportem, który już poważniej trenowałem, była piłka ręczna. Zacząłem trenować w wieku kilku lat w szkole podstawowej, potem to się urwało.

To jak Pan odkrył siatkówkę, Pana predyspozycje fizyczne świetnie pasują do tej dyscypliny?
- To było dość późno, moja przygoda zaczęła się na studiach. Miałem 21 lat – zostałem dostrzeżony w Legnicy, gdzie studiowałem. Na jakiś zawodach ktoś zwrócił na mnie uwagę, pewnie przez wzrost i zostałem zaproszony na trening siatkówki. Tak się zaczęło. Na początku siatkówka była dla mnie zabawą, bo najważniejsza była nauka. Jednak zacząłem ćwiczyć, na początku było to dość żmudne, bo musiałem wiele nadgonić.

Rodzice cieszyli się, że Pan i brat zaczęli kariery sportowe?
- Cieszyli się, rodzice do dzisiaj tym żyją. U mnie wyszło to dość niespodziewanie, bo dość późno, a mój brat – Mariusz, który jest reprezentantem piłki ręcznej, po szkole podstawowej poszedł do Gdańska do szkoły sportowej.

Dobrze się Pan czuje w Bydgoszczy?
- Muszę powiedzieć, że bardzo dobrze, to jest mój najdłuższy staż klubowy. Moja córka zaczęła uczęszczać tu do szkoły, tutaj urodził się mój syn. Nie wiem co pokaże przyszłość, ale najbliższy sezon będę na pewno w Bydgoszczy i mam nadzieję, że będzie to równie udany rok.
Wojciech Jurkiewicz. Fot. Ireneusz Sanger.

Wojciech Jurkiewicz. Fot. Ireneusz Sanger.

Co się wydarzyło w Delekcie, że od dwóch lat widać progres, a w tym roku byliście świetną drużyną?
- Spotkała się grupa ludzi bardzo młodych, mądrych i chcących ze sobą współpracować. Była ta jedność, atmosfera. Nie było u nas wielu gwiazd… Mieliśmy Stefana, który był taką wyrocznią i opoką dla nas. Jest najbardziej doświadczonym, utytułowanym i świetnym człowiekiem, od którego można się uczyć na każdej płaszczyźnie.

Ciężko pracowaliście na ten wynik?
- Na pewno, codzienna ciężka praca na treningach. Jednak jeśli potrafimy ze sobą rozmawiać nie tylko o siatkówce, to pracuje się lżej.

Bardzo dużo czasu ze sobą spędzacie.
- W zasadzie więcej niż z rodziną. Treningi, obowiązki pozatreningowe, wyjazdy – tego czasu dla rodziny jest bardzo mało.

Dla Pana to był też sezon niespodziewanych kontuzji.
- Miałem niestety sporo kontuzji, nie były one groźne, ale było ich dużo. Mam swoje lata – 36 lat – organizm już daje znać, że trzeba troszeczkę odpuścić.

Jak ogląda się mecz siatkarzowi, który może jedynie go obserwować z racji kontuzji.
- To jest najgorsza rzecz. Na boisku nie czuje się tych emocji, nie przeżywa się tego tak jak na zewnątrz, kiedy ma się świadomość, że nie można pomóc.

Jesteście świetnym teamem.
- Tą jedność było widać na każdym kroku, to był jeden z czynników naszej dobrej gry. To grupa kilkunastu mężczyzn, każdy ma inny charakter i nie zawsze jest tak różowo, ale wyjaśnialiśmy sobie wszystko na spokojnie. Trenerzy też byli otwarci na nasze propozycje, co wpływało na naszą grę. Jednak w ostatecznym rozrachunku nie udało się – chcieliśmy lepiej.

Czy to kwestia psychiki?
Nie, wygraliśmy sezon zasadniczy, wtedy to był jeden mecz w tygodniu. Play Offy rządzą się swoimi prawami - dwa mecze u nas, kolejne dwa u przeciwnika i tu coś nam już nie wyszło. To jest na pewno temat dla nas wszystkich na przyszły sezon.
Wojciech Jurkiewicz. Fot. Ireneusz Sanger.

Wojciech Jurkiewicz. Fot. Ireneusz Sanger.

36 lat dziś, myślał Pan co będzie za kilka lat?
- Kilka? – bardzo bym chciał. To jest jedna z rzeczy, które czasem spędzają mi sen z powiek. Wszystko zależy ode mnie i mojego organizmu.

Pozostanie Pan przy sporcie?
- Nie wiem, ale nawet jeśli zacznę moje życie w jakimś innym kręgu zawodowym, to na pewno sport będzie nadal częścią życia.

Teraz będą wakacje?
- Długie - trzy miesiące. Zaraz po sezonie jest chęć rzucenia wszystkiego, ale już po tygodniu człowieka ciągnie do wysiłku fizycznego.

Czego Panu życzyć?
- Zdrowia, żeby te kontuzje, które mnie w tym roku dotykały nie powróciły. Jak jest zdrowie to zaangażowanie jest stuprocentowe.

Czego Pan słucha?
- Ostatnimi czasy bardzo lubię muzykę filmową.

Zobacz także

Krzysztof Trebunia-Tutka

Krzysztof Trebunia-Tutka

Stanisław Drzewiecki

Stanisław Drzewiecki

Damian Ukeje

Damian Ukeje

Hubert Gasiul

Hubert Gasiul

Magdalena Polkowska

Magdalena Polkowska

Maciej Sikała

Maciej Sikała

Maciej Świtoński

Maciej Świtoński

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę